Adamiec z warunkiem, Fałek niewinny (AKTUALIZACJA)
Przypomnijmy, Adamiec został oskarżony przez
Przemysława Szczepłockiego ze stowarzyszenia Pracownia Różnorodności o
to, że w liście przesłanym do mediów stwierdził, że
"homoseksualność można promować i propagować, że udostępnienie tzw.
Żywej Biblioteki
osoby homoseksualnej obok księdza, matki dziecka z niepełnosprawnością
jest skandalem
edukacyjnym". Pisał też, że homoseksualność jest dewiacją. Zdaniem
oskarżyciela prywatnego, poniżył grupę osób homoseksualnych, w tym
samego Szczepłockiego. Z kolei Falkowi zarzucał, że w swojej wypowiedzi
"homoseksualność jest innym
widzeniem świata" i "przekazem świata, który można propagować" poniżył w
opinii publicznej
środowiska homoseksualne. Zdaniem Szczepłockiego, wiecperezydent Radomia
dopuścił się
podobnego poniżenia także w płatnym ogłoszeniu prasowym , gdzie zawarł
stwierdzenia, że "homosekualność jest modelem zachowania, który można
propagować i który
nie jest w pełni pożądany z punktu widzenia określonego systemu wartości
zarówno dla
jednostki jak i społeczeństwa".
Adamiec poddany próbie
Na dzisiejszej rozprawie w Sądzie rejonowym nie było Szczepłowskiego,
nie przyszedł tez wiceprezydent Ryszard Fałek. Sąd postanowił umorzyć
warunkowo na dwa lata próby postępowanie karne
wobec Sławomira Adamca. Orzekł także od niego na rzecz placówki
opiekuńczej 2 tys. zł. Sąd podkreślił, że próba, jaką zastosował wynika z
dotychczasowego trybu życia Adamca, tego
że nie był karany.
Uzasadniaąac wyrok sędzia Ewa Gwiazdowska
wyjaśniła, że sąd nie
podzielił w całości stanowiska oskarżyciela prywatnego, że wypowiedzi
radnego Adamca, o których mowa w akcie oskarżenia, stanowią
przestępstwo. Ustalił jedynie,
że jego wypowiedź "homoseksualność jest dewiacją" sprzeczna była z
normą prawną. Sąd miał przy tym na względzie definicje pojęcia
"dewiacja" zawarta w
"Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych" Władysława
Kopalińskiego i etymologię tego słowa. -
A mianowicie, jego wywodzenie się z języka łacińskiego, w którym dewiacją oznacza zboczenie
z drogi. "Deviare" - zejść z drogi na manowce - mówiła sędzia
Gwiazdowska. Zaznaczyła, że
sąd nie podzielił poglądów obrońców oskarżonego, iż wypowiedź ta nie
była prawdziwa. - Nie
można także przyjąć, że pogląd taki dopuszczalny jest w debacie
publicznej - dodała.
Bo Fałek przeprosił
Sędzia zaznaczyła, że Ryszard Fałek przeprosił za podobne stwierdzenie
"postawy dewiacyjne", a oskarżyciel prywatny nie zdecydował się na
wniesienie
przeciwko niemu w tym zakresie aktu oskarżenia. Są nie podzielił także
poglądu Szczepłockiego
co do przestępnego charakteru innych wypowiedzi oskarżonych. -
Stanowiły one ocenę a nie
wypowiedzi o faktach, które mogą być sprawdzalne w kategoriach prawdy i
fałszu - tłumaczyła
sędzia Gwiazdowska.
Sławomir Adamiec był zadowolony z wyroku uznając, że sąd nie dopatrzył się w jego wypowiedziach tego, by kogokolwiek obraził. Od wyroku nie zamierza się odwoływać. Zastanawia się jednak, czy w toku procesu nie doszło do naruszenia jego dóbr osobistych. - Przez pół roku byłem w mediach poniżany, w tym na różnych forach, mówiono że jestem homofobem, osobą nietolerancyjną. Z tym absolutnie się nie zgadzam - komentował po ogłoszeniu wyroku. Jego zdaniem, za całą tę sytuację odpowiedzialność ponosi "ktoś inny". - Wszystko stało się za sprawą niewłaściwego wprowadzenia do Resursy projektu Żywej Bibliotek, on się tam po prostu nie musiał znaleźć, nie w takiej formie - podkreślał Adamiec. Zapowiedział, że będzie o przyczynach rozmawiał jako radny z prezydentem. - Tego, że na ławie oskarżonych znalazł się wiceprezydent miasta. A proces był dla mnie próbą zamykania ust, także w sprawach mniejszości seksualnych - mówił radny.
Prawo nas nie chroni
Przemysław Szczepłocki uważa, że wyrok jest skromnym sukcesem stowarzyszenia, które reprezentuje. - Sąd uznał jednak winę pana Adamca i ta wina jest przesłanką zarówno do poddania go próbie na dwa lata jak i zasądzenia 2 tys. zł na rzecz ośrodka dla dzieci niewidomych. To nie jest grzywna, ale jednak świadczenie pieniężne - mówi prawnik z Pracowni Różnorodności. Jego zdaniem "sprawa radomska" pokazuje też, jak potrzebne są zmiany w prawie karnym. - Bo w tej chwili chroni ono mniejszości seksualne w zbyt małym stopniu. Jeśli doszłoby bowiem do naruszenia dóbr osobistych przedstawicieli narodowości żydowskiej, azjatyckiej czy afrykańskiej sprawą z urzędu zajęłaby się policja i prokuratura. Tutaj musieliśmy zastosować oskarżenie prywatne - przekonuje Szczepłocki. Podkreśla, że ma to także inny wymiar - finansowy. - Ponieważ prezydent Fałek został uniewinniony, koszty procesu ponoszę ja, w przypadku oskarżenia z urzędu - skarb państwa - wyjaśnia prawnik.
Pracownia różnorodności wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku i po jego analizie zdecyduje co dalej. - A więc czy się będziemy odwoływać, czy może wniesiemy sprawę do sądu cywilnego - mówi Przemysław Szczepłocki.