Antosia, bo po dziadku

Antosia przyszła na świat w noc sylwestrową, tuż po północy w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym. Ważyła 3,5 kg, mierzy 58 cm. - Jest silna i zdrowa - zapewniała dziś jej mama prezydenta Andrzeja Kosztowniaka, który odwiedził oboje na oddziale ginekologiczno-położniczym RSS.
Pani Jolanta żartuje, że jej córeczka, chyba wie, że urodziła się w sylwestra, kiedy wokół słychać było wybuchy fajerwerków. - W nocy tańczy, w dzień śpi - opowiadała, a kiedy prezydent przyznał, że nie ma co tego zazdrościć, zapewniła: Ale "przestawimy" ją.
Córka państwa Kozłowskich otrzymała imię po dziadku. - Ale to mąż je wybierał - zapewnia mama Antosi.
Prezydent wręczył pani Jolancie kwiaty, przekazał prezenty dla dziewczynki, a dla obu - kopertę z tysiącem złotych. - To taka dobra tradycja w Radomiu. Wiem doskonale, że przydadzą się - podkreślał Andrzej Kosztowniak.
(bdb)