Autobusy miejskie wożą mniej pasażerów. A jak będzie 1 listopada?
Zmiany w zasadach korzystania z komunikacji miejskiej. Od minionej soboty może nimi jeździć maksymalnie tyle osób, ile wynosi 30 proc. ogólnej liczby miejsc siedzących i stojących. Oznacza to spore utrudnienia dla pasażerów, szczególnie przed 1 listopada
Przypomnijmy: podobne limity obowiązywały już wiosną tego roku, lecz wtedy szkoły były zamknięte, a wiele osób pracowało zdalnie z domów. Teraz sytuacja jest inna, a ograniczenia będą takie same.
- Nowe limity oznaczają, że autobusy 10-metrowe mogą zabierać maksymalnie 22 osoby, autobusy 12-metrowe zabiorą od 22 do 32 pasażerów (w zależności od modelu), do pojazdów 15-metrowych może wejść 38 lub 39 osób (zależnie od modelu), natomiast autobusami 18-metrowymi może jechać od 45 do 54 pasażerów (także uzależnione jest to od modelu). Kartki z nowymi limitami operatorzy przewozów zawisną na drzwiach pojazdów - wyjaśnia rzecznik MZDiK Dawid Puton. Podkreśla, że ani Radom, ani żadne inne miasto w naszym kraju nie jest w stanie zwiększyć częstotliwości kursowania autobusów dwu- lub nawet trzykrotnie. - Zdecydowana większość pojazdów codziennie jest w ruchu (dotyczy to godzin szczytu, kiedy zapotrzebowanie jest największe), a w zajezdniach zostają jedynie autobusy rezerwowe (na wypadek awarii któregoś z kursujących po mieście) lub te, które przechodzą bieżące naprawy. Możliwość uruchomienia dodatkowych kursów jest zatem mocno ograniczona. Jest to również związane z liczbą zatrudnionych kierowców. Oczywiście tam, gdzie będzie to fizycznie możliwe, będziemy starali się w kolejnych dniach jakoś zaradzić występującym problemom - zapewnia rzecznik.
Folia osłoni kierowcę
Ze względu na zwiększoną liczbę pasażerów, we wrześniu strefy wydzielone z przodu każdego autobusu przesunięte zostały o około pół metra do przodu. Miało to na celu udostępnienie pasażerom miejsc siedzących na nadkolach oraz stojących pomiędzy nimi. Taśma wciąż ograniczała dostęp do szyby oddzielającej kabinę kierowcy od pasażerów. - Ostatnio wpływa jednak do nas coraz więcej skarg na to, że kierowcy samowolnie przesuwają strefy znowu poza linię pierwszych siedzeń, przez co szczególnie w godzinach szczytu dla pasażerów pozostaje mniej przestrzeni. - Wierząc, że dochodziło do tego tylko w trosce o zdrowie kierowców, a nie w celu uniemożliwienia siadania z przodu, podjęliśmy decyzję o wdrożeniu nowego rozwiązania. Przestrzeń między kabiną a szybą przed przednim fotelem ma zostać od dołu do góry przedzielona folią. Ochroni to kierowców przed kontaktem z pasażerami, bez jednoczesnego zmniejszania liczby dostępnych miejsc, szczególnie obecnie, gdy dystans pomiędzy osobami jest bardziej wskazany. Szefostwa wszystkich firm przewozowych zaakceptowały w imieniu załóg takie rozwiązanie - zaznacza Puton. Dodaje, że potrzebują jednak nieco czasu, by kupić niezbędne materiały. Warsztaty operatorów przewozów będą potem sukcesywnie montować osłony.
MZDiK nie planuje, by kierowcy ponownie sprzedawali bilety, bo ze względu na foliowe przegrody oraz już istniejące szyby nie będzie to fizycznie możliwe.
W autobusach wciąż istnieje bezwzględny obowiązek zasłaniania ust i nosa. Egzekwowaniem obowiązku zasłaniania ust i nosa zajmują się prowadzący kontrole policjanci oraz strażnicy miejscy. Kierowcy mają natomiast możliwość uruchamiania w razie konieczności komunikatów z odpowiednim przypomnieniem.
Co będzie przed i 1 listopada?
Nowe limity pasażerów stawiają pod znakiem zapytania organizację dowozów pasażerów do cmentarzy 31 października i 1 listopada. W poprzednich latach nawet przy wykorzystaniu całego taboru nigdy nie udawało się uniknąć tłoku w autobusach. - Jeśli rząd nie wprowadzi żadnych ograniczeń w kwestii odwiedzin nekropolii w październikowo-listopadowy weekend, to przy limitach 30 proc. pojemności autobusy z pewnością nie będą w stanie przewieźć wszystkich zainteresowanych. Nikt nie będzie też w stanie skutecznie zapanować nad tym, żeby nie wsiadało do nich więcej osób, niż pozwala na to ograniczenie. - Dlatego już teraz apelujemy, żeby odwiedzać cmentarze przez kilkanaście dni przed świętem Wszystkich Świętych bądź kilka dni po nim - a nie głównie 1 listopada. Przesiadka do własnego auta spowoduje natomiast, iż z powodu ograniczonej rotacji pojazdów na parkingach wokół cmentarzy, trzeba będzie czekać po kilkadziesiąt minut w ogromnych korkach, aby w ogóle dotrzeć przed nekropolię - zaznacza Dawid Puton.
kat, bdb
. .