Bezrobocie wysokie, pieniędzy coraz mniej

31 marca 2011
Prawie 40 tys. osób bez zatrudnienia jest zarejestrowanych w radomskim PUP, co oznacza prawie 23-procentowe bezrobocie. To lekki wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ub. roku. W powiecie jest wyższe  - ponad 30 proc. Tymczasem "pośredniaki" nie mają pieniędzy na walkę z niekorzystnym zjawiskiem.

Bezrobotnych nie ubywa, pięniędzy brakuje
W tym roku urzędy pracy, w tym radomski, borykają się z ogromnymi problemami finansowymi, bo otrzymały mniej pieniędzy na aktywne formy zwalczanie bezrobocia. Rok temu wydano na ten cel blisko 600 mln zł., w tym na Mazowsze trafiło zaledwie 200 mln zł. - To są nie porównywalne kwoty. Dostaliśmy około 30 procent tego, czym dysponowaliśmy w ubiegłym roku. Pieniędzy nie ma, a bezrobotnych przybywa. Nie ma pieniędzy na dotacje, na utworzenie działalności gospodarczej, na refundacje stanowisk pracy, na staże, szkolenia, roboty publiczne, roboty interwencyjne - wylicza p.o. dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie Aleksander Kornatowski. Podkreśla, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wielokrotnie występowało do ministra finansów przedstawiając sytuację. - Dwa tygodnie temu minister Rostowski znowu odrzucił naszą prośbę o pieniądze dla powiatowych urzędów pracy. Nie ustępujemy, ale obawiamy się, że dodatkowych funduszy nie otrzymamy – mówi Kornatowski. Urzędnicy uspokajają: pieniędzy na zasiłki nie zabraknie, jak to miało miejsce kilka lat temu.

Radomski "pośredniak" dostał w tym roku 15 mln zł na aktywizację zawodową, wobec 70 mln zł w 2010r. - Jest nadzieja na następne 10 mln, ale dziś nie wiadomo czy pieniądze otrzymamy. Dziś pieniądze wystarczają na pokrycie zobowiązań ubiegłorocznych np. na staże uruchomione w grudniu ubiegłego roku – dodaje dyr. WUP.

Dyrekcja PUP w Radomiu zwraca uwagę na drastyczną różnicę między radomskim i warszawskim rynkiem pracy. – Sto kilometrów na północ i bezrobocie jest śladowe. Za to minister finansów w budżecie na 2011 rok drastycznie ograniczył środki na aktywizację i - co ciekawe - prognozował dwuprocentowy spadek bezrobocia. Ja powiedziałem, że to bzdura. Niestety moje czarnowidztwo spełniło się. Już w tej chwili w naszym powiecie mamy 30,4 proc. a w Radomiu 22,7 proc. stopę bezrobocia – tłumaczy dyrektor PUP w Radomiu Józef Bakuła.

Szef "pośredniaka" zwraca uwagę, że 33,5 proc. wszystkich zarejestrowanych w nim nie posiada żadnych kwalifikacji zawodowych. Z tego ok 10 proc. to absolwenci liceów ogólnokształcących, natomiast ponad 23 - gimnazjów lub szkół podstawowych. – Ich trzeba nauczyć zawodu. Aby to zrobić, potrzebne są pieniądze. Na szczęścia są projekty takie jak „Lodołamacze stereotypów” realizowane przez ZDZ i wszelkie inne inicjatywy, moim zdaniem, cenne i godne wsparcia. My je zawsze wspieramy – zauważa Józef Bakuła.

Obecnie w Radomiu do największych zakładów pracy można zaliczyć szpitale, Politechnikę Radomską, szkoły, otwierane Centrum Słoneczne i... Urząd Miasta. – Nie potrafię powiedzieć w jakiej kolejności, ale to są instytucje a nie przedsiębiorstwa produkcyjne. Tam nie tworzy się dochodu narodowego. Firm, które zatrudniają tysiące osób w Radomiu już nie ma. Powinniśmy skupić swoją uwagę i pomagać w rozkręceniu koniunktury gospodarczej właśnie w przedsiębiorstwach produkcyjnych – apeluje dyrektor PUP w Radomiu.

(raa)