Brakuje miejsc w przedszkolach

- Ta sytuacja nieco nas zaskoczyła - przyznaje prezydent Andrzej Kosztowniak, ale od razu zaznacza: na razie trwa dokładne licznie.
Chodzi o to, że niektórzy rodzice chcąc się "zabezpieczyć" złożyli podania o przyjęcia swoich pocich nawet do trzech placówek. - Dopiero po dokładnym sprawdzeniu okaże się, ile rzeczywiście miejsc jest jeszcze potrzebnych i wtedy bedziemy sie zastanawiać jak rozwiązać problem.
Prezydent przypomina, że kiedy w ub. roku była podobna sytuacja, miasto zdecydowalo o przeniesieniu "zerówek" do szkół, zwalniając miejsca w przedszkolach dla młodszych dzieci. - Ponadto sa jeszcze przedszkola prywatne, w częśc i sa finansowane przez gminę - dodaje A. Kosztowniak.
Problem pogłębia się od kilku lat. W 2003 roku rada miejska postanowiła zlikwidować przedszkole na osiedlu Prędocinek, a rok później placówki w parku Leśniczówka i na Obozisku. Razem miały ponad 300 miejsc. Akurat tyle, ile przydałoby się dziś. Mało przewidujące władze miasta nie wzięły pod uwagę prognoz demograficznych, a zwłaszcza tego, że dzieci rodzą się dziś rodzicom, którzy sami pochodzą z licznych "wyżowych" roczników z lat 80.