Brakuje pieniędzy na oświatę. Miasto pisze do premiera i ministrów

10 lipca 2020

Miasto chce, aby rząd wsparł je finansowo, bo potrzebuje pieniędzy na funkcjonowanie systemu edukacji, w tym planowane od nowego roku szkolnego podwyżki dla nauczycieli, które pochłoną 7 mln zł. – Oświata potrzebuje realnego finansowania, a nie wirtualnych czeków – mówi wiceprezydent Katarzyna Kalinowska.

 
Wiceprezydent Kalinowska

Wiceprezydent Kalinowska: Subwencja oświatowa pokrywa średnio 65 proc. wydatków

  Magistrat kieruje do premiera, ministra edukacji narodowej i ministra finansów wniosek o zagwarantowanie pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i zwiększenie subwencji oświatowej. Od 2016 roku pokrywa ona średnio 65 proc. wydatków na zadania objęte subwencją. To oznacza, że co roku miasto dokłada około. 100 mln złotych, by sfinansować te zadania, na które fundusze powinny pochodzić z budżetu centralnego. Doliczając wydatki związane z prowadzeniem przedszkoli, czy dowozem uczniów, gmina z własnego budżetu przeznacza na oświatę prawie 150 mln zł rocznie. Kwota subwencji oświatowej, która jest przekazywana do Radomia nie pokrywa nawet wydatków związanych z wynagrodzeniami nauczycieli. Tylko w tym roku gmina dokłada z tego tytułu blisko 39 mln zł. - Od września nauczyciele dostaną zasłużone podwyżki wynagrodzeń. Oczywiście zapewniam, że zostaną one wypłacone, ale my jako samorząd nie mamy od ministra edukacji środków na ich sfinansowanie - podkreśla wiceprezydent Katarzyna Kalinowska. Z wyliczeń miasta wynika, że podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli będą kosztowały w tym roku kolejne 7 mln zł. - Nie trzeba nikogo przekonywać, że wydatki na oświatę to inwestycja, że powinniśmy zapewnić jak najbardziej wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży. O ile samorządowcy tak właśnie do kwestii oświatowych podchodzą, o tyle dobrze byłoby, żeby rządzący podchodzili do szkolnictwa i samych nauczycieli z podobnym respektem - dodaje wiceprezydent Kalinowska. Źródło: UM Radom  
Tags
Reklama