Ciąg dalszy sporu o targowiska. Bułgarzy proszą o pomoc swoją ambasadę

7 marca 2016

Z transparentami i pretensjami pod adresem władz miasta przyszli na spotkanie z wiceprezydentem Frysztakiem kupcy handlujący na dzikich bazarach w Radomiu. Chcą, by gmina pobierała od nich takie same opłaty jak od kupców na pozostałych jarmarkach.

  070316kupcy01   Konflikt handlujących, wśród których jest wielu cudzoziemców, głównie Bułgarów rozpoczął się w momencie, gdy rada miejska na wniosek prezydenta drakońsko podniosła stawki opłat targowych na placach przy ul. Czachowskiego i Grzybowskiej. Jak przekonywał prezydent, chodziło o ucywilizowanie tych miejsc, bo jest tam brudno, brakuje dostępu do bieżącej wody, nie ma sanitariatów itp. Kupcy dwa razy już przyszli na sesję rady. by przekonywać do swoich racji. Tydzień temu wiceprezydent Konrad Frysztak zaprosił ich na rozmowę. Władze miasta utrzymują , że na terenie działających w Radomiu legalnych targów jest dla zainteresowanych blisko 150 wolnych miejsc. - To tylko teoria – twierdzą kupcy. - Mamy przecież legalne i nie dają nam miejsca. Poszliśmy na Wernera - powiedzieli że nie ma dla nas miejsca, poszliśmy na Śląską - jest ale dla 15 osób po trzy metry na każdego, a jak ja mam trzech pracowników, to gdzie ich ustawię? - pyta jeden Bułgarów i dodaje: - Chcą nas zniszczyć. Podobnie uważa jego rodak. - Co to jest dla nas trzy metry? Ja mam namiot na sześć - żali się. Pretensje mają również Polacy. - Na innych targowiskach płaci się niecałe 40 groszy za metr, a tutaj 15! To jest dyskryminująca uchwała rady - przekonuje Sławomir Panek. jego zdaniem nie ma nigdzie zapisów, że targowisko jest nielegalne. - A jeśli jest nielegalne, chcemy je zalegalizować - zapewnia. Henryk Dudek, prezes Feniksa, właściciel targowiska na Śląskiej, nie ukrywa stosunku innych handlujących do Bułgarów. - Jak tylko ludzie usłyszą, że to o nich chodzi to się wzbraniają, dlatego wiedza jak to wszystko idzie: że to jest kontrabanda. Towary są nie wiedzieć skąd i są bardzo, bardzo tanie - mówi. jego zdaniem większość z protestujących osób w ogóle nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, albo jeśli takie dokumenty posiadają, to wystawiono je "na wujka albo szwagra". Podczas dzisiejszego spotkania Konrad Frysztak podnosił te samo, co poprzednio argumenty: - Mamy skargi mieszkańców okolicznych bloków z ulicy Czachowskiego, także pismo właściciela pobliskiego marketu, który z racji tego ze nie ma węzłów sanitarnych przy tych placach, które państwo zajmujecie, sugerował i dokumentował niejednokrotnie to, że jego toalety są używane jako prysznice - mówił wiceprezydent. Tymczasem kupcy odmawiają płacenia wysokich opłat wprowadzonych przez władze miasta, domagają się anulowania naliczanych im od blisko miesiąca mandatów, zaprzestania wydawania nowych oraz legalizacji tego targu. Spotkanie nie zakończyło się żadnym porozumieniem. Strony pozostały przy swoich racjach. Jutro Bułgarzy z targu przy ul Nowogrodzkiej mają się spotkać z ambasadorem Bułgarii w Polsce. Chcą też interweniować u rzecznika praw obywatelskich. bdb, kat
Tags