Co tam synu w szkole? Odpowiedź w elektronicznym systemie
Wszystko dzięki Zintegrowanemu Systemowi Zarządzania Oświatą, na które
miasto otrzymało 3 mln 523 tys. zł unijnego dofinansowania, a do tej
kwoty dołożyło 622 tys. zł z własnego budżetu. To złożone – jak
podkreśla prezydent Andrzej Kosztowniak – zadanie zrealizuje konsorcjum
firm Vulcan i Librus, które wygrało przetarg ogłoszony przez miasto.
Dziś prezydent i przedstawi ciele konsorcjum podpisali w tej sprawie umowę.
-
Program daje szereg możliwości zarówno nauczycielom, rodzicom, uczniom,
jak i administracji samorządowej, która zarządza oświatą i wydaje na
nią subwencje – podkreśla prezydent Radomia. Jak dodaje, ten instrument
dostanie 97 proc. placówek edukacyjnych – od przedszkoli po szkoły
ponadgimnazjalne. Wprowadzenie programu pozwoli miastu na
zaoszczędzenie 1 mln 700 tys. zł, które gmina wydawała na zakup
licencji i programów informatycznych dla szkół.
- To bardzo duże wyzwanie – przyznaje Jacek Różycki z firmy Vulcan. – Dotyczy około 4 tys. nauczycieli, 40 tys. uczniów i ich rodziców – wylicza.
Jak to działa?
Rodzice,
nauczyciele i uczniowie będą mogli korzystać z specjalnego portalu,
gdzie po zalogowaniu się uzyskają dostęp do ocen, frekwencji,
planowanych sprawdzianów itp. – Ważne, że rodzice, którzy mają kilkoro
dzieci w różnych szkołach będą korzystali z tej samej platformy.
Wystarczy więc jeden login i jedno hasło, by zorientować się w postępach
w nauce wszystkich – wyjaśnia Tomasz Babicz z Librusa.
Firmy wprowadzające system zapewnią nie tylko elektroniczne dzienniki, ale także sekretariaty i systemy monitorujące proces edukacji. Wgląd w niego będzie miał wydział edukacji urzędu miejskiego. – Rozwiązania, które wdrażamy pomogą szkole z rosnącą biurokracją. Szkoła w większym stopniu będzie mogła skupić się na dydaktyce – uważa Babicz.
Czy papierowe dzienniki całkowicie znikną? – To zależy od dyrektorów szkól i rad pedagogicznych – mówi Tomasz Babicz, dodając że tak jest, jako w jedynym mieście w Polsce, w Słupsku. – Radom będzie drugim - dopowiada wiceprezydent Ryszard Fałek, odpowiedzialny w mieście za oświatę.
- Co tam synu w szkole? – to pytanie najczęściej zadawane dzieciom. Dziś będziemy mogli to sami sprawdzić – zaznacza prezydent Kosztowniak. Zastrzega jednocześnie, że radomska szkoła nie zmieni się w placówkę wirtualną, a tradycyjna forma kontaktów rodziców z nauczycielami i dziećmi i nie powinna zniknąć.
Pracownicy oświaty przejdą specjalne szkolenie. System ma być gotowy z początkiem nowego roku szkolnego.
Bożena Dobrzyńska