Czy na SOR-ze w szpitalu na Józefowie nie było lekarzy? Zarząd MSS: To nieprawda

9 listopada 2023

„Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym praktycznie nie ma lekarzy. Zamiast internistów, czy specjalistów medycyny ratunkowej przyjmuje kardiochirurg. Przecież to szaleństwo” – napisała anonimowa osoba w mailu do Marty Ratuszyńskiej, aktywistki i kandydatki do Sejmu z listy Nowej Lewicy w ostatnich wyborach parlamentarnych. Szpital na Józefowie dementuje: to nieprawda.

 

Łukasz Skrzeczyński: To nieprawda

 

Ratuszyńska prawdopodobnie wybrana została jako adresatka niepokojącego maila, ponieważ dała się poznać jako osoba piętnująca naganne sytuacje w placówkach ochrony zdrowia w Radomiu. Wczoraj zaprosiła dziennikarzy na konferencję prasową, aby poinformować o sygnałach, jakie dotarły do niej od anonimowej osoby, prawdopodobnie pracującej w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym. Marta Ratuszyńska przeczytała dziennikarzom treść maila, zastrzegając, że sama nie ma możliwości zweryfikowania prawdziwości zawartych w nim informacji.

Prosi o anonimowość

"Proszę o anonimowość, bo nie chcę stracić pracy na Józefowie. Może pani jest w stanie pomóc w sprawie nagannych działań zarządu Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego. Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym praktycznie nie ma lekarzy. Zamiast internistów, czy specjalistów medycyny ratunkowej przyjmuje kardiochirurg. Lekarze odeszli ze względu na zarządzanie szpitalem przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Zbliża się weekend i z tego co wiem, brakuje lekarzy. Dobro pacjentów jest najważniejsze. 1 listopada dyżur pełnił kardiochirurg. Przecież to szaleństwo."

Marta Ratuszyńska zapewniała, że zawiadomi o sprawie instytucje odpowiadające m.in. za ochronę zdrowia: ministra zdrowia, wojewodę, marszałka województwa mazowieckiego, rzecznika praw pacjenta, rzecznika praw obywatelskich. - I mam nadzieję, że to wystarczy, aby już nie trzeba było informować kolejnych – zastrzegła.

Szpital zwlekał

O problemie już kilka dni temu niektórzy dziennikarze dowiedzieli się także z innego źródła, ale szpital zwlekał z odpowiedzią na pytania. Dopiero dzisiaj zarząd szpitala na Józefowie zorganizował w tej sprawie briefing prasowy. Do zarzutów odniósł się wiceprezes MSS Łukasz Skrzeczyński, zapewniając, że opisane w prasie sytuacje "nie mają nic wspólnego z prawdą". 

Wyjaśniając problematyczne kwestie prezes Skrzeczyński powołał się na rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego: "dyżur w SOR sprawują lekarze w liczbie niezbędnej do zabezpieczenia prawidłowego funkcjonowania oddziału, w tym do spełnienia warunków dotyczących czasu oczekiwania na pierwszy kontakt z lekarzem w poszczególnych kategoriach pilności, przy czym co najmniej jeden z nich ma być tzw. lekarzem systemu, a może nim być m.in. anestezjolog, internista, chirurg dziecięcy, chirurg ogólny, ortopeda, pediatra".

Mogą dyżurować wszyscy lekarze

- W praktyce oznacza to, że w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym mogą dyżurować lekarze wszystkich specjalizacji. Ba, powiem nawet więcej: mogą dyżurować lekarze bez specjalizacji, a nawet rezydenci. Oczywiście pod jednym warunkiem wynikającym właśnie z tego rozporządzenia: muszą być pod nadzorem lekarza systemowego, czyli o powyższych specjalizacjach - tłumaczy wiceprezes Skrzeczyński.

Jak zapewnia Łukasz Skrzeczyński, zarzut który pojawia się w przestrzeni publicznej, w publikacjach i artykułach, że w ubiegły weekend na naszym SOR-ze był tylko jeden lekarz, a gdy skończył dyżur, nikt go nie zastąpił. to kłamstwo. W miniony weekend w piątek po godz. 15 dyżur w oddziale sprawowali: neurolog, lekarz o dwóch specjalizacjach: chorób wewnętrznych i kardiologii, chirurg dziecięcy, ortopeda, chirurg ogólny. To jest pięciu lekarzy, z których czterech było lekarzami systemowymi. Natomiast w sobotę i w niedzielę na SOR-ze pracowali: pediatra, neurolog, kardiochirurg, chirurg dziecięcy, chirurg ogólny, ortopeda. To jest sześciu lekarzy, z czego trzech jako lekarze systemowi - wylicza wiceprezes MSS. Dodaje, że pokazuje to, że praca w SOR-ze była w jakiś sposób niezabezpieczona, że pacjenci nie mieli dostępu do opieki zdrowotnej. - W ubiegły czwartek SOR w naszym szpitalu przyjął 156 pacjentów, a dwa tygodnie temu, gdzie niby nie było lekarzy - 140. W piątek, czyli w kolejny dzień, było to 128 pacjentów, w piątek poprzedzający ten newralgiczny weekend - 150, w sobotę - 125, a tydzień wcześniej - 115 i w niedzielę - 113, a w niedzielę dwa tygodnie temu - 156 - podaje Skrzeczyński.

Media budzą emocje

Zdaniem wiceprezesa szpitala na Józefowie, to nie faktyczna działalność SOR, ale publikacje w mediach budzą społeczny niepokój i "działają wręcz odwrotnie do tego, do czego zostały powołane", budząc emocje wśród pacjentów i odpychając ich od placówek szpitalnych. - I to dopiero może doprowadzić do dramatów i nieszczęść - uważa Skrzeczyński. Przyznaje jednak, że szpital ma problemy z obsadzeniem nie tylko dyżurów na SOR-ze, ale na większości oddziałów. Zaprzecza z kolei, że jest jakiś spór pomiędzy lekarzami internistami i kierownikiem oddziału, dotyczący dyżurowania na SOR-ze. - Podpisaliśmy natomiast wczoraj aneksy z lekarzami dotyczące dyżurowania na SO-ze, ale jest to normalne przy renegocjacji warunków umowy - wyjaśnia Łukasz Skrzeczyński. 

Bożena Dobrzyńska

 

 

 

 

 

 

 

 

Tags