Czy radomska Fabryka Broni sprzedawała Amerykanom swoje wyroby „na zeszyt” i straciła miliony złotych? Jest śledztwo prokuratury
Prokuratura zbada, czy umowa, którą zawarła Fabryka Broni w Radomiu z amerykańską spółką Arms of America sprowadziła bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej „Łucznikowi”. Wysokość tej szkody miałaby wynieść nie mniej niż 1,2 mln zł.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź, śledczy mają sprawdzić, dlaczego zarząd radomskiej spółki zmienił umowę z amerykańską firmą w ten sposób, że wysyłając broń do USA, nie otrzymywał za nią pieniędzy. W grę wchodzą przestępstwa z zakresu niedopełnienia obowiązków przez zarząd w zakresie zabezpieczenia interesów majątkowych spółki, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
Niekorzystna umowa
Jak już pisaliśmy, Fabryka Broni nawiązała współpracę z niewielką firmą z Teksasu, poprzez którą sprzedawała w USA karabinki Beryl, pistolety VIS 100 oraz części do tej broni. Współpraca układała się dobrze do czasu, kiedy amerykański kontrahent najpierw wysyłał fabryce pieniądze, a dopiero potem otrzymywał od niej broń.
- Zarząd zmienił jednak zapisy umowy z takich, które zabezpieczały interesy "Łucznika" - sprzedaż karabinów i pistoletów na 100 proc. przedpłaty i dopiero wysyłka produktu, na "wysyłka i dopiero potem możesz zapłacić", czyli na tzw. kredyt kupiecki - objaśniał w kwietniu poseł PO Konrad Frysztak, który zawiadomił prokuraturę o praktykach stosowanych przez FB i jej kontrahenta. Jak dodał, ta umowa zawierała również zapis, że przeniesienie własności odbywa się z chwilą wystawienia faktury, a nie z chwilą zapłaty.
- Fabryka Broni to nie jest sklep osiedlowy, gdzie można kupować "Mamrota" na kreskę. Nie można sprzedawać broni na zeszyt - mówił Konrad Frysztak. Jego zdaniem spółka mogła stracić nawet 2,2 mln dolarów.
Umowę z Amerykanami zawarli ówczesny prezes "Łucznika" Wojciech Arndt oraz ówczesny wiceprezes Seweryn Figurski, który obecnie stoi na czele zarządu FB.
Wysokie premie
Dlaczego kierownictwo Fabryki Broni zmieniło korzystne zapisy umowy? Portal Onet. pl, który jako pierwszy opisał historię, a po jego publikacji sprawą zainteresował się poseł Frysztak, postawił hipotezę, że wysyłając Amerykanom kolejne faktury, zarząd realizował roczny cel biznesowy. Owocowało to wysokimi premiami sięgającymi połowy rocznego wynagrodzenia prezesów. Wówczas zarabiali oni po około 480 tys. zł rocznie. Premia mogła wynosić więc po ok. 240 tys. zł. "Te dane pokrywały się z dostarczonymi nam przez fabrykę w odpowiedzi na pytania prasowe kwotami zarobków prezesów" - czytamy na Onet.pl.
Wojciech Arndt odszedł z Fabryki Broni w czerwcu 2024 r. Seweryn Figurski od tamtej pory pełni funkcję jej prezesa.
Bożena Dobrzyńska