Czy ruszy proces Rolmleczu? Jeszcze nie wiadomo

5 grudnia 2011
Pięciu oskarżonych złożyło wnioski o o umorzenie postępowania w tzw. sprawie Rolmleczu, gdzie na ławie oskarżonych ma zasiąść w sumie 12 osób. Czy zasiądzie? To zależy od decyzji Sądu Rejonowego, który dziś wysłuchał uzasadnienia wniosku.

 

Te produkty miały leżeć na lepszej półce, tuż przed oczami konsumenta Przypomnijmy prokuratura Radom-Wschód oskarżyła 12 osób o przekazywanie korzyści majątkowych i branie ich w zamian za czyny nieuczciwej konkurencji. Trzem byłym członkom zarządu Rolmleczu: Tadeuszowi B., Stanisławowi W. oraz Januszowi P. prokuratura zarzuca, że od 1 lipca 2003 r. do 18 lipca 2007 r. przekazali członkom PSS Społem w Radomiu, PSS Społem Pomoc w Puławach i Lubelskiej Spółdzielni Spożywców w Lublinie łącznie 270 tys. 957 zł (od 1 lipca 2003 do 10 listopada 2006 r.) oraz już bez udziału Tadeusza B. - 51 tys. 428 zł (do 18 lipca 2007 r.). Prezesi Rolmleczu tak dogadywali się z szefami PSS, że wyroby tej pierwszej znakomicie sprzedawały się, zaś kierownictwo Społem dostało z kasy popularnej mleczarni setki tysięcy złotych.

Obrońcy pięciu z oskarżonych (Tadeusza B., Stanisława W., Janusza P., Cezarego R. i Mariusza R.) zwracają uwagę, iż w akcie oskarżenia nie ma zarzutów ani uzasadnienia popełnienia jakiegokolwiek wykroczenia przez ich klientów. - Prokuratura uległa pewnej presji. Oskarża powołując się na artykuł o nieuczciwej konkurencji, tymczasem "nieuczciwa konkurencja" to jest celowe działanie, wymierzone w konkretny podmiot w celu zniszczenia tego podmiotu. Z takim działaniem nie mamy tu do czynienia. Ten proces to bańka mydlana - mówili obrońcy przywołując przykłady innych, podobnych sprawy w Polsce, kończących się na korzyść oskarżonych. - W akcie oskarżenia nie ma żadnych oznak nieuczciwej konkurencji. Rolmlecz działał w ramach umów cywilno-prawnych między podmiotami analizujących rynek. Jeśli to jest niedozwolone na wolnym rynku to żyjemy chyba w innych światach. Prokuratora w swoim, my w innym - przekonywali obrońcy i przedstawili kolejne opracowanie na temat analizy rynku i działalności Rolmleczu.

- To sąd podczas rozprawy ustala czy do przestępstwa doszło. Sąd kształtuje orzecznictwo, bez postępowania jest to niemożliwe. Obrońcy nie znają materiału - zarzucała prokurator i wnosiła o oddalenie wniosków o umorzenie.

Były, wieloletni prezes Rolmleczu bronił firmy i swoich kolegów, współpracowników oraz kontrahentów. - Firma świetnie działała, ten kto doprowadził do zniszczenia naszych osiągnięć powinien płonąć ze wstydu bo akt oskarżenia to bzdury! To absurd nad absurdy! Równo trzy lata temu policjanci weszli do nas rano i zakuli nas jak kryminalistów! To atak na nas z polecenia, ludzie prymitywni chcieli nas odsunąć a prokuratura robi wszystko, by nas dopaść. I zrobiła to - sytuację karną! grzmiał wzburzony Tadeusz B. Przekonywał, że zarówno on jak i jego współpracownicy są "wybitnie zasłużeni." - Ja jestem wybitnie zasłużony dla regionu! Kilkaset milionów złotych poświęciliśmy na doprowadzenie Rolmleczu do standardów unijnych a teraz to zostało zmarnowane! Ludzie w kolejkach stali, by mieć nasze wyroby! To w głowie się nie mieści a moja wnuczka mówi, to "w pale się nie mieści"- kontynuował były prezes Rolmleczu.

14 grudnia sąd postanowił postanowi, czy dojdzie do rozprawy czy też uwzględni wniosek o umorzenie postępowania.

(raa)