Dlaczego zabijamy na radomskich ulicach?
Komentują:
Katarzyna Kucharska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w
Radomiu:
Cały czas odnotowujemy systematyczny wzrost liczby pojazdów, a
co za tym idzie zwiększone natężenie ruchu na naszych drogach. Mimo to,
można stwierdzić, że ilość zdarzeń drogowych na przełomie kilku
ostatnich lat utrzymuje się na podobnym poziomie. Z danych jednak
wynika, że o ile więcej osób zginęło w wypadkach, o tyle łączna ilość
wypadków zmniejszyła się z 317 w 2008 roku do 290 w roku 2009. Te
zdarzenia są szczegółowo analizowane, a miejsca, w których doszło do
największej liczby kierowani są policjanci ruchu drogowego. Codziennie
zatrzymujemy też kierowców po spożyciu alkoholu, prowadzimy działania
ukierunkowane na poprawę bezpieczeństwa na drogach, m.in. "Alkohol i
Narkotyki", "Niechronieni", "Prędkość". Na ile pozwalają warunki
atmosferyczne w służbie policjanci wykorzystują motocykle. W czasie
wzmożonego ruchu, np. w okresie wakacji, długich weekendów do służby
kierowana jest zwiększona ilość policjantów ruchu drogowego, którzy
realizują szczegółowe zadania. W takim czasie nasilamy również działania
prewencyjne, np. poprzez akcję "Widoczny bezpieczny" powiązaną ze
"Zniczem 2009". Mieszkańców edukujemy już od najmłodszych lat,
organizujemy konkursy z wiedzy o bezpieczeństwie, zapraszamy do udziału w
naszych akcjach aktorów i inne popularne osoby, które wspólnie z
policjantami zachęcają do bezpiecznego poruszania się po drogach.
Łukasz Zaborowski, Bractwo Rowerowe
Dwie podstawowe przyczyny braku bezpieczeństwa na drogach w Radomiu:
1. Zagospodarowanie przestrzeni miejskiej i organizacja ruchu - brak
działań zmierzających do uspokojenia ruchu. W miastach
zachodnioeuropejskich standardem są rozwiązania typu: strefy 'Tempo 30'
(np. w Berlinie - 70% długości sieci ulicznej), duże strefy wolne od
ruchu kołowego w śródmieściach i osiedlach mieszkaniowych; wyniesione
przejścia dla pieszych, geometria jezdni uniemożliwiająca szybką jazdę,
całkowity zakaz parkowania samochodów na chodniku.
2. Kształtowanie odpowiedzialnych postaw użytkowników pojazdów - brak egzekucji prawa, akcje medialne policji przynoszące skutek odwrotny do zamierzonego. Policja w zasadzie w ogóle nie egzekwuje przepisów prawa o ruchu drogowym dbających o tzw. niechronionych uczestników ruchu: pierwszeństwo pieszego na przejściu, wyprzedzanie pojazdu jednośladowego w odległości co najmniej jednego metra, zakaz jazdy samochodem po chodniku. Kiedy dojdzie do zdarzenia, częste jest przerzucanie winy na pieszego bądź rowerzystę: „wtargnął na przejście”, „był niewidoczny”'. Taka postawa policji, tudzież skierowane do pieszych i rowerzystów akcje w rodzaju „Bądź widoczny na drodze”' tworzą przeświadczenie, że to przede wszystkim tzw. niechroniony uczestnik ruchu jest odpowiedzialny za swoje bezpieczeństwo. W Europie zachodniej podejście jest dokładnie odwrotne: to kierujący pojazdem jako użytkownik niebezpiecznego narzędzia, przy tym sam chroniony karoserią, ma brać pod uwagę obecność tzw. niechronionych uczestników ruchu. To on ma przewidywać ich zachowania - zarówno racjonalne, jak i nieracjonalne; błędne jest oczekiwanie racjonalnych zachowań od dzieci czy osób w podeszłym wieku. Skandaliczna jest wypowiedź komendanta policji w Radomiu na ostatniej sesji rady miejskiej, jakoby policja nie miała wpływu na bezpieczeństwo ruchu drogowego!
Nasz komentarz
Jestem zdziwiony, że jest TYLKO 70 proc. wzrost liczby zabitych! Z
roku na rok samochodów przybywa. Osób, które mogą kręcić kółkiem
również, i co ciekawsze, mogą to być coraz młodsze osoby. Także pijanych
mamy pod dostatkiem. Tych ostatnich jest nadal mniej od tych
wściekłych, którzy codziennie muszą jeździć naszymi rozkopanymi ulicami.
Zadaję sobie więc pytania, dlaczego tylu ginie? Może dlatego, że system
szkolenia na prawo jazdy prowadzi do zapłaty, szybkiego zdania,
odebrania prawka i kupna auta. Dopiero wtedy można poznać prawdziwą
stronę naszej motoryzacji. Może dlatego, że sporą część radomian
spotkamy rano na E7 jadących do pracy w Warszawie? Oni, by żyć i wyżyć,
ryzykują na innych drogach. Może dlatego, że pozostający w Radomiu mniej
myślą o drodze, a bardziej nad tym, czy praca do której idą/jadą
jeszcze istnieje? Może dlatego, że na rowerach nie ma gdzie bezpiecznie
jeździć i poruszamy się w codziennej „masie krytyczne”j… aut. Może
dlatego, że parkując modlisz się wpierw, by znaleźć wolne miejsce miast
uważać na bawiące się dzieci, młodzież wracającą ze szkoły, pieszych?
Mogę pytania mnożyć. Patrząc na spadki w ilościach wypadków, rannych i
kolizji też nie czuję się komfortowo. Nie czuję się bezpieczniej,
ponieważ w samochodzie jest kilka poduszek powietrznych: to nie jest
kokpit Roberta Kubicy! Nie będziemy jak Berlin, Londyn, czy inne
europejskie miasta gdzie na przykład, aby ruch utrzymać zwęża się ulice,
by kierowcom nie przyszło do głowy np. wyprzedzać w tłoku. Kosztem
szybkości jednak się jedzie, a u nas w Radomiu: albo stoisz albo się
wleczesz, albo myślisz, że uda ci się wyprzedzić zapominając o ortopedii
w najlepszym razie. Mamy władzę, która chcąc zadbać o bezpieczeństwo na
drogach ustawia fotoradar, bo to da kasę do budżetu. Czy nikt nie
wpadnie na pomysł, by fotoradar wykorzystać do monitorowania i
kierowania ruchem? Stworzyć w mieście centrum, gdzie ktoś naciska
guziki, by odkorkować to, co zakorkowane? Potrzebny jest plan na lata,
jak u sąsiadów z Zachodu. 30 lub 40 lat temu budowniczy w
najbarwniejszych snach nie przewidzieli tylu aut co mamy teraz, choć o
porządnym samochodzie pewnie marzyli. Za 30 lat pewnie skończy się to co
wlewamy do baku i zmienimy klasyczne auto na coś elektrycznego… i
przewiduję jeszcze większą ilość zabitych. Dlaczego? Odpowiedź jest
banalnie prosta: kto usłyszy ciche elektryczne auto! Takie konstrukcje
są obecnie bardzo drogie więc za kilkadziesiąt lat część z nas może
wrócić do korzeni zamieniając garaż na stajnie. Sami widzicie jak trudno
będzie to połączyć i myśleć o przyszłości radomskiej bezpiecznej
motoryzacji, w ciasno zabudowanym mieście. W myśleniu zwykle przodują
rządzący. Obecnie myślą jak zakopać to, co w mieście rozkopali, by na
jesień wyrobić się przed wyborami. I to również mnie nie dziwi.
Bartek Olszewski, RAA
Więcej informacji na http://bractworowerowe.blox.pl/2010/06/FILM-70-wzrost-liczby-zabitych-na-radomskich.html