Dołożymy do MPK
Sesja zwołana została na wniosek prezydenta, który prosi radę o dokapitalizowanie miejskich spółek: Radkomu, Rewitalizacji, Administratora oraz o pokrycie strat w MPK. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia jest bardzo pilna, bo 30 czerwca odbędzie się walne zgromadzenie MPK, na którym jej właściciel, czyli gmina, musi określić, w jaki sposób straty spółki pokryje. Te względy spowodowały, że po dość ostrej dyskusji nad kondycją i problemami Radkomu i przełożeniu głosowania, czy dać spółce z kasy miasta 3 mln. 900 tys. zł., radni skupili się na wniosku dotyczącym MPK. Kasa gminna miałaby wyłożyć dla firmy ponad 6,5 mln zł.
- Pieniądze, o które proszę poprawią wskaźniki finansowe spółki, pozwolą nam rozmawiać z bankami i firmami finansowymi o zaciąganiu kredytów – przekonywał prezes MPK Leszek Lach. - Musimy kupować nowe autobusy, by móc konkurować z prywatnymi przewoźnikami, pierwsze wozy dostaniemy w pierwszych dniach lipca, a jeden autobus kosztuje milion złotych. Lepszy tabor umożliwi nam także przystąpienie do przetargu na obsługę kilku linii, ten przetarg też niebawem MZDiK ogłosi. Warunkiem znów jest posiadanie 20 nowych autobusów.
Podczas dyskusji wyraźnie zarysował się podział wśród radnych na tych, którzy uważali, że: „o swoje spółki trzeba dbać” (Kazimierz Staszewski, PiS), że „musimy zostawić spółkę miejską w naszych rękach” (Adam Bocheński, PiS), że „miasto nie może pozbyć się takiego przewoźnika (Wojciech Skurkiewicz, PiS) i tych, którzy próbowali – jak Kazimierz Woźniak (Radomianie Razem) wyważać racje. Przypomniał, że na kondycji MPK zaważyła podpisana 10 lat temu niekorzystna umowa z miastem, na mocy której przewoźnik nie mógł podnosić ceny za tzw. wozokilometr ponad inflację, a zarazem podnosić cen biletów. - Podoba mi się, że pan prezes nie próbuje szukać winnych w przeszłości, ale stara się rozwiązywać problemy – argumentował Woźniak. - Mnie interesuje, jaką wizję MPK ma miasto, czy rozważa jego prywatyzację?
Na to pytanie Woźniak otrzymał odpowiedź pośrednio i to bardzo szybko. Krzysztof Sońta (PiS) zgłosił bowiem wniosek o... prywatyzację MPK, poprzez przekazanie majątku spółki załodze. Jednak głosowanie w tej sprawie sromotnie przegrał, tak samo jak nikt nie poparł kolejnego wniosku jego autorstwa o przełożenie głosowania w sprawie pokrycia strat MPK na sesję 29 czerwca. Na wniosek przewodniczącego rady Wojciecha Skurkiewicza głosowanie dotyczące MPK było imienne. Klub Platformy Obywatelskiej konsekwentnie – tak jak zapowiedział – nie wziął w nim udziału. Za pokryciem strat MPK opowiedziało się 17 radnych, dwoje było przeciw (Agata Morgan i Krzysztof Sońta – oboje PiS), jeden (Mirosław Rejczak, PiS) wstrzymał się.
- Nie boimy się podejmować decyzji - uzasadniał postawę radnych Platformy Wiesław Wędzonka. - Ale nie rozumiemy jaką grę prowadzi PiS, skoro członek klubu tej partii zgłasza wniosek o prywatyzację, a pozostali jego koledzy głosują przeciw.