Dowódca bazy lotnictwa szkoleniowego na Sadkowie odchodzi do rezerwy
28 kwietnia 2016
Przelotem w kluczu Iskier nad lotniskiem żegna się dzisiaj ze służbą płk. pl. Adam Ziółkowski, który przez ostatnie siedem lat był dowódcą 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego na Sadkowie. Odchodzi do rezerwy na własną prośbę. Przekazanie obowiązków następcy zaplanowano na jutro.
Płk. Ziółkowski nie chce sam oceniać swojej pracy w Radomiu, woli aby to zrobili jego przełożeni. - Liczę na to, ze złego zdania o mnie nie mają. Myślę, że widzieli moją ciężka pracę, moje inicjatywy, które przejawiałem. Poza ostatnim okresem, wcześniej także byłem w Radomiu, tak naprawdę rozpoczynałem tutaj służbę w 1985 roku. To był pierwszy rok mojego szkolenia na samolotach odrzutowych, kiedy uczyłem się w Dęblińskiej Szkole Orląt. Cieszę się więc, że swoją karierę zawodową pilota wojskowego kończę właśnie w Radomiu - zapewnia płk. Ziółkowski. Przypomina, że za jego czasów w Radomiu odbywały się kolejne edycje Air Show, ćwiczenia, m.in. współdziałania służb mundurowych, a w końcu 2010 roku przekształcano dwie jednostki w jedną - w 42. Bazę Lotnictwa Szkolnego. - Jesteśmy także wojskowym oddziałem gospodarczym zabezpieczamy jednostki garnizonu Radom i spoza tego garnizonu. Zatem nie tylko jesteśmy pilotami, ale także logistykami, finansistami i administratorami nieruchomości wojskowych - wylicza pułkownik. Podkreśla, że za jego czasów w Radomiu umocnił się też Zespół Akrobacyjny "Iskry".
Odchodzący dowódca 42. BLS przyznaje, że najbardziej będzie mu brakowało adrenaliny. - Bo w cywilu, czego bym nie robił, już tak dużo tej adrenaliny nie będą miał. Aczkolwiek myślę, że nadal będę latał, bo jestem pilotem zawodowym i instruktorem w aeroklubie, choć lotnictwa wojskowego będzie mi brakowało, bo to inny rodzaj zadań - mówi. Zaznacza, że nie będzie chodził na ryby, ani na polowania ("bo jako żołnierz nie lubię zabijać"). Chce popracować w ogródku, podróżować i latać w aeroklubie. - Wiem, że rozczaruję żonę, która zawsze się o mnie bała i teraz, gdy odchodzę do rezerwy, miała nadzieję, że latać przestanę - zdradza pilot.
Adam Ziółkowski zapewnia, że na jego decyzję o pożegnaniu z mundurem nie miała wpływu sprawa kradzieży paliwa lotniczego w jednostce na Sadkowie. - Moja decyzja o odejściu do rezerwy dojrzewała już przynajmniej rok, jak nie dłużej. Sprawą kradzieży zajmuje się prokuratura i mam nadzieję, że winni zostaną ukarani. Ale było to także dla nas, jak i innych jednostek doświadczenie, aby przyjrzeć się kolejnym ogniwom systemu ochrony lotniska, obiektów wojskowych. Wyciągnęliśmy z tego wnioski - przekonuje pułkownik.
Przypomnijmy: w marcu Żandarmeria Wojskowa zatrzymała w Radomiu 35 osób, w tym 22 wojskowych z 42. Bazy Lotnictwa Szkolnego, którzy usłyszeli prokuratorskie zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, handlującej paliwem ukradzionym z wojskowego lotniska na Sadkowie.
bdb