Dworzec PKS do sprzedania. „Może wybudujemy mniejszy obiekt”

20 stycznia 2019

Już teraz nie można tu kupić biletu na autobus, a wkrótce dworzec PKS przy ul. Beliny Prażmowskiego zostanie sprzedany. – Jego utrzymanie jest nieopłacalne – przekonuje kierownictwo firmy. Pociesza, że stanowiska odpraw pozostaną. Pasażerowie są oburzeni.

  P1220774   W budynku można skorzystać jeszcze z poczekalni i toalet, kasy biletowe przeniesiono do siedziby PKS przy ul. 1905 Roku. Procedura sprzedaży jest w toku Problem w tym, że współwłaścicielem radomskiego dworca PKS są PKP S.A. - Stało się to w wyniku działań inwestycyjnych prowadzonych w latach 1993-1999. Wówczas Przedsiębiorstwo Państwowe Komunikacji Samochodowej w Radomiu, którego następcą prawnym jest PKS w Radomiu, oraz PKP Wschodnia Dyrekcja Kolei Państwowych w Lublinie, poprzednik prawny PKP S.A, przeprowadziły wspólną inwestycją polegającą na budowie dworca autobusowego w Radomiu. Na dwóch nieruchomościach gruntowych, z których obecnie jedna znajduje się w użytkowaniu wieczystym PKP, a druga w użytkowaniu wieczystym PKS, powstał czterokondygnacyjny budynek. Dodatkowo z budynkiem dworca powiązana jest inna, nieukończona zabudowa, którego pierwotnym przeznaczeniem miała być siedziba komisariatu SOK - wyjaśnia zawiłości rzecznik PKP S.A. Michał Stilger. Jak dodaje, porozumienie pomiędzy PKP S.A. i PKS w Radomiu dotyczące sprzedaży nieruchomości, na której znajduje się dworzec, zostało podpisane jeszcze w kwietniu 2018 roku.  - Procedura sprzedaży jest w toku. Obecnie jesteśmy na etapie uzgodnień korporacyjnych. Następnie ogłoszony zostanie nieograniczony przetarg ustny, w wyniku którego wyłoniony zostanie nabywca nieruchomości. W dalszej kolejności złożony zostanie wniosek do ministra właściwego ds. transportu w celu wyrażenia przez niego zgody na sprzedaż nieruchomości konkretnemu podmiotowi - precyzuje rzecznik PKP S.A. Dworzec nieekonomiczny, bilety elektroniczne - Musimy wyodrębnić samodzielne obiekty, tzn. budynek dworca i stanowiska odjazdowe z wiatą peronową. Te ostatnie zostają w zasobach PKS-u, natomiast od kilku lat trwa procedura sprzedaży budynku dworca. Przetarg na sprzedaż obiektu ma być ogłoszony jeszcze w pierwszym kwartale tego roku - mówi prezes PKS w Radomiu Paweł Gutkowski. Tłumaczy, że dla PKS to obiekt "zdecydowanie za duży". - Niestety, coraz mniej osób korzysta z tego budynku, a także coraz mniej przewoźników wjeżdża na nasz dworzec, m.in. dlatego, że PKS-y upadają, a prywatni przewoźnicy raczej nie są zbytnio zainteresowani korzystaniem z dworca. Wszyscy mieszkańcy Radomia wiedzą, że tzw. autobusy przelotowe przewoźników prywatnych zatrzymują się na różnych przystankach miejskich, omijając dworzec. Dworzec traci swoją funkcję - twierdzi prezes PKS. Firma zajmuje tylko parter obiektu, piętra należą do PKP, ale ono opuściło budynek w ubiegłym roku. - A więc koszty utrzymania, eksploatacji, zabezpieczenia są dość znaczne i spółki naszej po prostu nie stać na utrzymanie tak potężnego obiektu - zaznacza Paweł Gutkowski. Czy zatem podróżni pozostaną w ogóle bez dworca? - Mamy plany dotyczące mniejszego obiektu, który mógłby powstać na terenie, którego jesteśmy właścicielem, ale to zależy od tego, czy obecny budynek dworca zostanie sprzedany - zapowiada prezes radomskiego PKS. Nie ukrywa, że chodzi o pieniądze, bo z bieżącej działalności firmy nie stać na budowę mniejszego obiektu. Kolejne planowane rozwiązanie to możliwość elektronicznego doładowania biletu miesięcznego za pomocą portalu e-podróżnik. Podobnie sprzedawane są już bilety na linie dalekobieżne. - Pracujemy nad tym - zapewnia szef PKS. Już teraz można je doładować w autobusie, a na przełomie stycznia i lutego kasę taką otworzymy także na dworcu w Radomiu; podobna działa w Zwoleniu - mówi szef radomskiego PKS. Bilety jednorazowe można też kupować u kierowców autobusów. Pasażerowie: To kpina - Nie będzie dworca w Radomiu? To jakiś żart chyba? Kpina? Jestem bardzo zaskoczona - nie ukrywa radomianka. A kolejna dopytuje: - Ale tak w ogóle? W sensie "nic"? To jest jakieś nieporozumienie. To jest miasto i nie będzie tu dworca? To jest głupi pomysł. Podobnie mówi inny podróżny: - To jest poroniony pomysł. A gdzie ludzie będą czekać, jak będzie padał śnieg, deszcz? To będzie gorzej, niż było wcześniej. A gdzie z toalety będzie człowiek korzystał? Będziemy chodzić po krzakach? bdb Komentarz Starsi radomianie, a może przede wszystkim podróżni przejeżdżający przez Radom autobusami, wówczas potocznie zwanymi "pekaesami" (innych nie było), pamiętają zapewne prowizorkę - namiastkę dworca w parterowym budynku należącym do poczty (dziś przyzwoicie wyremontowanym). Największym powodem do wstydu była wówczas mieszcząca się w tym obiekcie toaleta. Właściwie trudno ją było nazwać toaletą, a nawet poczciwym "ustępem". Była to po prostu ohydna, wiecznie śmierdząca latryna. Po latach Radom doczekał się dworca, trudno powiedzieć "z prawdziwego zdarzenia", bo ani on piękny, ani funkcjonalny. Ale jest. Niebawem jednak i tego nie będzie, bo gmaszysko kupi jakiś deweloper, zburzy to, co stoi na drogim gruncie i wybuduje hotel. Albo apartamentowiec. Trudno Radomiowi porównywać się do Krakowa, ale analogia nasuwa się sama. Ci, którzy jeżdżą do tego miasta nie własnym samochodem, ale pociągiem albo autobusem widzą, że niemal w jednym  miejscu, w symbiozie funkcjonują tam dwa dworce: PKP i PKS (przyznaję, nie wiem, kto jest właścicielem części autobusowej). Ku pożytkowi podróżnych. W Radomiu też dworzec PKS sąsiaduje z dworcem PKP. Dlaczego nikt nie ma pomysłu, by to sąsiedztwo wykorzystać? Bożena Dobrzyńska
Tags