Epidemia na uniwersytecie
Tak rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego, prof. Zbigniew Łukasik ocenia sytuację na uczelni, którą kieruje od miesiąca. Politechnika Radomska stając się uniwersytetem zyskała wyższy status, ale nie pozbyła się problemów. Ba, te narastają, bo władze uczelni wprowadzając program naprawczy wymuszony fatalną sytuacją finansową, mają do rozstrzygnięcia wiele innych kwestii, w tym te czysto ludzkie, związane choćby z redukcją zatrudnienia. Pracownicy często tego nie rozumieją.
Senat uczelni przyjął już przedstawiony przez rektora program naprawczy, który wymusił na nim i kryzys finansów szkoły, i minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. I choć groźba przysłania przez nią do Radomia komisarza, który przejąłby zarządzanie uczelnią, wynikała bardziej z przepisów niż była realna, to jednak na uniwersytecie najczęściej mówi się teraz o konieczności zaciskania pasa.
W kasie brakuje 15 milionów
- Z naszego bilansu na obecny rok wynikało, że mamy stratę 3 mln 900 tys. zł, a okazało się – gdy zostałem rektorem i spojrzałem we wszystkie dostępne dla rektora konta - że brakuje mi 15 milionów - tłumaczy profesor Łukasik.
Co przewiduje program naprawczy? Przede wszystkim zmniejszenie kosztów wynagrodzeń pracowniczych, m.in. poprzez łączenie wykładów. - Po to, by nie odbywały się one w grupach 20 - 40-osobowyh, tylko większych. Mamy duże aule – na sto, dwieście, czterysta i pięćset miejsc - gdzie podczas wykładu są zajęte trzy rzędy. Matematykę, fizykę poprowadzimy dla kilku kierunków pokrewnych, przedmioty społeczno-ekonomiczne również. Dzięki temu będzie mniej godzin dydaktycznych.Będziemy również przekazywali zajęcia miedzy wydziałami; tam gdzie nie ma nadgodzin, albo są niedobory, z wydziałów, gdzie są nadgodziny. Będzie sprawiedliwie, a pracownik nie będzie czuł się zagrożony zwolnieniem, bo nie ma pracy - wyjaśnia rektor. Zapewnia, ze to są bardzo duże oszczędności, kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie w funduszu wynagrodzeń. - I mimo bardzo dużego niezadowolenia, wszyscy musimy poddać się presji oszczędzania. Wtedy jest szansa, że wyjdziemy z tej sytuacji i uzyskamy płynność finansową - twierdzi prof. Łukasik. Kolejna zmiana to zmniejszenie liczby zakładów i działów, co ograniczy liczbę kierowniczych stanowisk.
Prawdziwa epidemia
Rektor prowadzi ze związkami zawodowymi rozmowy na temat zwolnień. Ma nadzieję na porozumienie, ale mówi także o kuriozalnych przypadkach: - No przecież jest niedopuszczalne, żebym ja miał osoby w administracji, które są w wieku emerytalnym i pracują tutaj na półtora etatu na czas nieokreślony! Pobierając emeryturę są ponownie zatrudnieni. Ja wypowiadam takiemu pracownikowi umowę, ale pracownik idzie na zwolnienie i jest nieuchwytny. Tu jest teraz epidemia. I ja nie wiem, gdzie jest ZUS. Żeby nagle w uniwersytecie dziesiątki osób szły na zwolnienia, bądź na urlopy zdrowotne? To jest plaga. Codziennie mam kilka podań o urlopy zdrowotne i ja nie mogę ich nie udzielić - opowiada rektor uczelni.
20 godzin w murach
Władze uniwersytetu podejmują niepopularne decyzje. - Na przykład taką, że niesamodzielni pracownicy naukowi mają obowiązek przebywać 20 godzin tygodniowo w murach uczelni. Po to, byśmy zaczęli pisać wnioski o programy badawcze. Żeby je dostać, trzeba najpierw złożyć wniosek. A żeby złożyć, trzeba napisać, a żeby napisać trzeba przebywać w pracy, a nie tylko być na zajęciach, a potem nie wiadomo gdzie. To jest tylko 20 godzin cztery dni w tygodniu! Piąty dzień jest przeznaczony na naukę własną. I to są konkretne godziny: od 9 do 14 - podkreśla prof. Łukasik.
Rozumiem frustrację
Niezadowolenie pracowników budzi także ustanowienie przez rektora wysokości dodatków funkcyjnych na poziomie minimalnym. Zbigniew Łukasik przyznaje, że tę decyzję wymusiło na nim ministerstwo. Zaledwie dwa dni temu rektor zawiadomił pracowników, że zawiesza wypłatę premii regulaminowej. W obszernym piśmie dokładnie wyjaśnił też sytuację finansową uczelni, podając konkretne kwoty zadłużenia, które łącznie wynoszą 15 mln 795 tys. zł. "W związku z tym w chwili obecnej nie jestem w stanie wskazać jednoznacznego terminu uregulowania wszystkich zaległości, co przedstawiłem na ostatnim posiedzeniu Senatu uczelni. Zapewniam, że rozumiem państwa frustrację i zaniepokojenie obecna sytuacją Uczelni. Nie jest ona prosta również dla mnie. Dlatego proszę o wyrozumiałość i cierpliwość. Każdą kwotę, jaka pojawi się w kasie Uczelni przekażę na zaległe wynagrodzenia pracowników, co zawsze deklarowałem. W pierwszej kolejności musimy realizować przygotowany program naprawczy. Przypominam, że Uniwersytet jest naszym wspólnym dobrem i w rękach nas wszystkich leży jego przyszłość" - napisał prof. Zbigniew Łukasik do pracowników uczelni.
Rok akademicki zaczyna się w poniedziałek, 1 października, uroczystą inaugurację na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym zaplanowano na czwartek, 4 października.
Bartek Olszewski, (bdb)