Fałek i Adamiec przepraszają, ale proces będzie
- Przyjechałem w nadziei, że do pojednania dojdzie. Że zostaną przeproszone osoby, które poczuły się dotknięte wypowiedziami radnego Sławomira Adamca i prezydenta Ryszarda Fałka. Pojednanie jest uzależnione od odwołania słów wypowiedzianych w mediach a adresowanych i zniesławiających osoby homoseksualne. To są jedyne warunki jaki stawiam – powiedział na sali rozpraw oskarżyciel Przemysław Szczepłocki, prawnik z toruńskiego stowarzyszenia Pracownia Różnorodności i zarazem gej.
Przypomnijmy, radny i zastępca prezydenta zasiedli na ławie oskarżonych ponieważ w połowie kwietnia br. zablokowali tzw. Żywą Bibliotekę, która miała się odbyć w Resursie. Sławomir Adamiec w wypowiedziach prasowych mówił o skandalu edukacyjnym (chodzi o umieszczanie w ramach Żywej Biblioteki matki z dzieckiem, księdza obok homoseksualisty), twierdził, że taka biblioteka jest projektem pseudoedukacyjnym a homoseksualność jest dewiacją. Zwrócił się do prezydenta Falka, by odwołał Żywą Bibliotekę z Resursy, co też ten uczynił naciskając na dyrektorkę miejskiej placówki. Z kolei wiceprezydent w wypowiedziach medialnych mówił, że homoseksualność jest modelem zachowania, którego nie można propagować i który nie jest w pełni pożądany z punktu widzenia określonego systemu wartości zarówno dla konkretnej jednostki jak i społeczeństwa. Słowa obu oskarżonych wg Szczepłockiego miały świadczyć, że dopuścili się przestępstwa z art 212 paragraf 2 Kodeksu Karnego.
Reprezentujący wiceprezydenta pełnomocnik przekonywał sąd, że zasada tolerancji i równości każdego obywatela jest fundamentem myślenia jego klienta. - Wypowiedzi Ryszarda Fałka mogą być uznane za niezręczne, ewentualnie za obraźliwe, ale jedynie w tym sensie, że mogły być tak odebrane. Natomiast nigdy wobec nikogo, wobec żadnej mniejszości, w tym homoseksualnej, pan Ryszard Fałek świadomie nie kierował żadnych określeń, które miałyby tę mniejszość znieważyć czy upokorzyć. Pan Ryszard Fałek wyraża wolę zawarcia tutaj porozumienia i jest skłonny wyrazić głębokie ubolewanie, że jego wypowiedzi mogły być opacznie zrozumiane - zapewniał.
- W kwestii, która budziła dwuznaczność wydałem oświadczenie co do dewiacji seksualnej i tu ze względu na moją niewiedzę przeprosiłem. Mam jednak prawo jako Ryszard Fałek do wydawania opinii i te wszystkie poglądy, które wyrażałem są moimi prywatnymi opiniami - dodał wiceprezydent Radomia.
Radny Sławomir Adamiec, jak wyjaśniał, przyszedł do sądu z intencją zawarcia porozumienia i ugody. - Rozumiem, że pan Szczepłocki, którego dziś pierwszy raz widzę, mógł się poczuć jakoś dotknięty moimi wypowiedziami i w tym zakresie jestem gotów podejść i powiedzieć słowo "przepraszam". Moje wypowiedzi nie miały na celu urażenie kogokolwiek. Ja tych wypowiedzi nie formułowałem w żadnym stopniu przeciwko komukolwiek, indywidualnie czy personalnie– mówił radny Sławomir Adamiec.
Jednak postawa oskarżonych nie zadowoliła w pełni prawnika Pracowni różnorodności. - Bardzo mnie cieszy, że nie chcieli nikogo obrazić, że są gotowi się pojednać i przeprosić. Ale od żadnego z nich nie usłyszałem odwołania ich stwierdzeń, oświadczeń, które są kanwą tego procesu. W takim razie z mojej strony możliwości pojednania nie ma - stwierdził Przemysław Szczepłocki.
Sąd stwierdził, że do pojednania nie doszło i wyznaczył termin rozprawy na 3 listopada.
Ryszard Fałek nie chciał komentować dzisiejszej rozprawy. – Każda nasza opaczna wypowiedź może być później znowu komentowana jako dowód w sprawie. Wola porozumienia i ugody była, moim zdaniem uzasadniona – powiedział. - Sąd rozstrzygnie, czy popełniliśmy przestępstwo – dodał radny Adamiec.
Oskarżyciel z kolei argumentował: – Tu nie chodzi o przeprosiny a odwołanie tego co zostało powiedziane. Swego czasu pod adresem Żydów, osób pochodzących z Afryki i innych grup społecznych, też padały różne opinie i dziś te grupy społeczne mają zapewnioną porządną ochronę prawną, a niektóre nadal jej nie mają. Ten proces ma pokazać, że dosyć trudno jest walczyć z takimi postawami dostępnymi środkami. Ale walka jest możliwa i będziemy ją prowadzić.
Zdaniem Szczepłockiego nie można zgodzić się ze słowami Fałka, że „homoseksualność jest jakimś modelem zachowania, który nie jest wskazany” czy „nie jest dobrym rozwiązaniem. - Jeśli pan Fałek ma takie pogląd,y to niech je wygłasza w domu a nie w gazetach. Jeszcze bardziej rażące były wypowiedzi pana Adamce, który się nie cofnął przed nazwaniem homoseksualności dewiacją. Ja nie chodzę do mediów nie nie mówię, że „osoby heteroseksualne to dewiacja i zaburzenie, że to choroba czy skandal edukacyjny” lub model, który jest „mniej korzystny od innego”. To wszystko są jednoznacznie negatywne oceny, zmierzające do stwierdzenia, że osoby homoseksualne są gorsze. To jest ewidentne zniesławienie – uważa Przemysław Szczepłocki.
(raa)