Fałszowali wybory w Jedlni?
Dziś w Sądzie Rejonowym w Radomiu ruszył proces w tej sprawie. Oskarżeni: poza Dariuszem Rz. także jego zastępczyni Iwona P., nie przyznali się do winy, odmówili również składania wyjaśnień i nie chcieli odpowiadać na pytania sądu. Prokuratura przedstawiła akt oskarżenia: - Działając wspólnie i w porozumieniu od 3 listopada 2010 r. do 1 grudnia 2010 r. jako funkcjonariusze publiczni pełniący funkcje wójta i zastępczyni wójta gminy Jedlni Letnisko, przekroczyli swoje uprawnienia w ten sposób, że wydawali decyzje administracyjne o wpisaniu do rejestru wyborców osoby bez weryfikacji ich pisemnych wniosków i bez przeprowadzenia postępowań wyjaśniających w przedmiocie ustalenia faktu ich stałego zamieszkania na terenie gminy Jedlnia Letnisko. W następstwie tego - dodała prokurator - 37 osób nieuprawnionych zostało umieszczonych w spisie wyborców i wzięło udział w głosowaniach 21 listopada oraz 5 grudnia 2010 r., co w konsekwencji doprowadziło do unieważnienia wyborów prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Radomiu.
Oskarżoną jest również Bożena G., która w tym samym czasie prowadziła i aktualizowała rejestr wyborców. Prokuratura zarzuca jej, że nie dopełniła obowiązków, bowiem bez weryfikacji wniosków i bez przeprowadzenia postępowań wyjaśniających sporządziła projekty decyzji o wpisaniu do rejestru wyborców osoby nieuprawnione, w następstwie czego ówczesny wójt i jego zastępczyni wydali decyzje administracyjne w tym zakresie, po czym umieściła te nieuprawnione osoby w spisie wyborców umożliwiając im głosowanie w tej gminie.
Bożena G. pracuje w urzędzie od 1982 r., dziś wyjaśniała w sądzie: - Wójt i wójtowa sami przynosili wnioski, kazali dopisywać wyborców bez weryfikacji. Prosiłam o dodatkową osobę do pomocy, tymczasem wnioski dotyczyły osób znanych wójtowi i wójtowej. Dopisywano nauczycieli a ich los zależał od wójtowej. Ludzie także sami przynosili gotowe wnioski. Twierdziła, że zwracała uwagę wójtowi, że brakuje weryfikacji. - Wójt kazał ludzi dopisywać, wydawał ustne polecenia, przywoził wnioski od osób z miejscowości, gdzie mieszka. W swoim gabinecie, co słyszałam, zwracał się po imieniu do ludzi, których kazał dopisywać do spisu - opowiadała Bożena G. Obarczała także odpowiedzialnością zastępczynię wójta. - Ona również przynosiła wnioski. Mówiła, że rozmawiała z komisarzem wyborczym, sędzią Wójtowiczem, który rzekomo pozwolił jej samej się dopisać do spisu bo, jak twierdziła, pracuje w gminie. Wójtowej zależało, by wybrano starego wójta, dostawała nagrody: 70 tysięcy zł albo 40 tysięcy - zapewniała Bożena G.
Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.
Bartek Olszewski
O sprawie pisaliśmy tutaj a także w tym oraz tym miejscu