Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Radomiu. Gramy i pomagamy

12 stycznia 2020

Głośno, kolorowo i radośnie na radomskim placu Jagiellońskim. Na scenie pod teatrem, gdzie wolontariusze przychodzą z zapełnionymi puszkami, grają zespoły rockowe. Wszędzie pełno czerwonych serduszek i serdecznych ludzi.

   
Lena przyjechała wesprzeć WOŚP z Ciepielowa

Lena przyjechała wesprzeć WOŚP z Ciepielowa

28 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przyciągnął do centrum miasta wielu radomian praktycznie w każdym wieku. Nietrudno spotkać młoda osobę z puszka WOŚP i identyfikatorem, ale Orkiestrę można wesprzeć także w inny sposób. W zamian za datek można np. postrzelać na strzelnicy rozstawionej przez Combat Alert Radom. Swoje wozy ustawiła też Grupa Rekonstrukcji Pilica. Dużym zainteresowaniem cieszą się Radomskie Klasyki, czyli zabytkowe, piękne samochody. Z szybowcem na plac przyjechali przedstawiciele Aeroklubu Radomskiego. Długie kolejki ustawiają się przed autobusem Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Do wrzucania pieniędzy do "orkiestrowych" puszek zachęca załoga karetki pogotowia ratunkowego. W Galerii Słonecznej działa orkiestrowy sklepik. Starsza pani wrzucała drobniaki Ola i Asia, wolontariuszki WOŚP wędrują po Radomiu z puszkami we dwie - znają się jeszcze ze gimnazjum w Wierzbicy, choć teraz jedna jest uczennica liceum w Szydłowcu, a druga w Radomiu. - Zbiera się bardzo dobrze. Ludzie są bardzo mili. Relacje pomiędzy wolontariuszami też są bardzo fajne, nie ma np. problemu z użyczeniem serduszek - bo tych dostałyśmy dość mało. Ogólnie jest bardzo miło, bardzo przyjemna atmosfera  - opowiadają  dziewczyny. Na pytanie, czy to nie jest męczące zajęcie zgodnie odpowiadają: - Nawet jeśli trochę, to i tak warto - zapewniają. Swoją misję rozpoczęły rano, od rodzinnej miejscowości. - Tam ludzie nawet jeśli chcą dać pieniądze, to nie mają komu. Dlatego stałyśmy pod kościołem - nie ukrywają. Wiktoria i Janek potwierdzają, że radomianie chętnie wyjmują z portfeli pieniądze i wrzucają do puszek. - Wolontariuszy jest wielu, więc zdarza się, że dają wielu osobom - uważają. Bywa, jednak, że nie wszyscy są mili. - Ja w autobusie usłyszałam nieprzyjemne słowa kierowane pod moim adresem, ale je zlekceważyłam. W dobrej sprawie - podkreśla Wiktoria. Janek wzruszył się, gdy starsza pani wyciągnęła z siateczki drobniaki. - Dlatego nasza puszka jest teraz cięższa - mówi. W tym roku WOŚP zbiera na dziecięcą medycynę zabiegową. bdb
Tags