Ford spalił się doszczętnie
Do pechowego zdarzenia doszło wczoraj około godz. 17.30. Jak podkreśla Aleksandra Banaszczyk z zespołu prasowego KWP w Radomiu, podróżująca fordem pięcioosobowa rodzina z podwarszawskiej miejscowości może mówić o prawdziwym szczęściu. - Rodzina wracała z wycieczki z Krakowa. W Radomiu nagle spod przedniej maski samochodu zaczął wydobywać się dym. Kierowca zatrzymał auto, a wszyscy je opuścili. Właściciel próbował z pomocą innych kierowców ugasić wydobywający się ogień. Na pomoc pośpieszyli też natychmiast policjanci z ruchu drogowego oraz oddziału prewencji, którzy używając gaśnic samochodowych starali się ugasić palące się auto - relacjonuje Banaszczyk.
Płonący samochód zdołali dopiero ugasić wezwani na miejsce strażacy. Niestety z forda pozostał tylko wrak. - Na całe szczęście nikomu nic się nie stało. Mężczyzna skontaktował się ze znajomymi, którzy mieli po niego oraz jego rodzinę przyjechać oraz odholować szczątki auta dodaje A. Banaszczyk.