Francuzom Radom się podoba
W Zespole Szkół Technicznych zastajemy francuskich gości przy komputerach i urządzeniach elektrycznych w pracowniach. Uczniowie rozwiązują jakiś ważki problem. Opiekunowie młodych ludzi z Francji zachwalają radomską szkołę. - Każdego razu, gdy tu przyjeżdżam, jestem pozytywnie zaskoczony. Mili ludzie, jest zaufanie między nami. Ta szkoła jest na bardzo dobrym, europejskim poziomie. Podczas zajęć dyskutujemy na różne tematy związane z programami nauczania, rozwiązujemy problemy związane z szeroko pojętą elektrycznością. Porównujemy systemy jakie są w naszych krajach. Omawiamy najnowsze technologie, na przykład związane z solarami - opowiada Bruno Fraval z francuskiego miasta Troyes.
To właśnie stamtąd od dziewięciu lat przyjeżdżają do Radomia grupy uczniów i opiekunów w ramach międzynarodowych praktyk zawodowych. - Zaczęło się od programu Socrates. Miał to być tylko jeden raz. Ale Francuzi zaproponowali kolejne spotkania i tak nasza przyjaźń trwa. Na początku mieli zupełnie inne wyobrażenie o Polsce, o naszej szkole. Okazało się, że pracujemy na takich samych maszynach, komputerach, w niczym nie ustępujemy zachodnim standardom. Tylko troszeczkę mamy mniej sprzętu, ale poziomem nie ustępujemy zachodnim standardom. Nie mamy się czego wstydzić - zapewnia zadowolony zastępca dyrektora ZST Artur Rudnicki.
- Ale czas spędzamy również poza murami szkoły. Byliśmy na wycieczce w Oświęcimiu, Warszawie, gdzie m.in. zwiedziliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego, Krakowie, dziś będziemy u prezydenta Radomia, widzieliśmy też Politechnikę Radomską. Jesteśmy pod wrażeniem! Uczymy się historii Polski, poznajemy ją. Radom bardzo się nam podoba. Macie fantastyczną kuchnię. Ja na pewno przyjadę tu za rok - zapewnia Marie Claude Mermans-Rousseau. - Obecnie naszą wspólną przygodę finansujemy z własnych zasobów. Młodzież śpi u rodzin uczniów, nauczyciele u nauczycieli. Jemy wspólnie obiady, kolacje w domach. Gramy w siatkówkę, tenis... (wygraliśmy!). W przyszłym roku, na dziesiątą, okrągłą rocznicę naszych kontaktów planujemy wielkie party - dyr. Rudnicki już się cieszy.
Głównym celem takich wymian jest jednak realizacja projektów edukacyjnych związanych z elektryką, mechatroniką i informatyką. - Poziomem nie odstajemy od szkoły we Francji, gdzie też jeżdżą nasi uczniowie na wymianę - dodaje A. Rudnicki - Dwa, trzy lata temu, nasze szkoły pod względem programów nauczania były bardzo podobne. Teraz we Francji, po reformie, mamy więcej ogólnych przedmiotów jak np. architektura itp. Tym się różnimy. W Polsce program jest bardziej szczegółowy - zaznacza Bruno Fraval.
Francuzi z Troyes będą w Radomiu do środy. Wtedy też minie tydzień ich przygody, nauki, zwiedzania, odkrywania naszego miasta, kraju, obyczajów, kultury. - Wracamy za rok! Tu ludzie są bardzo przyjaźni, uśmiechnięci. Najbardziej cenimy sobie relacje i zaufanie jakie jest między nami - zapewnia B. Fraval.
Obserwując pracę przy urządzeniach elektrycznych i elektronicznych francusko-polskiej klasy dopytujemy, czy to możliwe, by ktoś z tych młodych ludzi znalazł się w gronie budowniczych elektrowni atomowej w naszym kraju, bo przecież polski rząd wśród ewentualnych przyszłych kontrahentów w tej dziedzinie widzi m.in. Francję. - To niewykluczone - uśmiechają się trochę dyplomatycznie goście z Francji. - We Francji uczeń, który kończy szkołę techniczną zostaje w wyuczonym zawodzie. Być może więc wśród tej młodzieży jest ktoś, kto w przyszłości będzie pracował nad ważkimi problemami energetycznymi. Oczywiście wspólnie z naszymi absolwentami - zaznacza Artur Rudnicki.
Bartek Olszewski