„Fredrowski humor zarżnięty”. Niektórzy nauczyciele zniesmaczeni „Zemstą” w Teatrze Powszechnym w Radomiu

20 kwietnia 2023

Niezrównany, błyskotliwy humor fredrowskich komedii został na scenie dosłownie zarżnięty, a jedno z ważniejszych klasycznych polskich dzieł zmasakrowane. Karkołomne połączenie dwóch rzeczywistości: Fredry i PRL -u nie ułatwia młodzieży poznania i zrozumienia żadnej z tych dwu epok – napisali w liście do naszej redakcji nauczyciele, którzy wraz z uczniami obejrzeli w radomskim teatrze „Zemstę”.

 

Premiera "Zemsty" w radomskim teatrze w reżyserii Pawła Świątka miała miejsce 25 marca (for. Teatr Powszechny/Radom)

 

"Jesteśmy w najwyższym stopniu zniesmaczeni po obejrzeniu części przedstawienia, które oferuje młodzieżowej publiczności Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu.

Ryzykowny eksperyment

Państwo Artyści, czy macie dzieci? Dla jakiego świata chcecie je wychowywać? Czy epatowanie młodocianej wrażliwości nastolatków obscenicznymi scenami nie mającymi nic wspólnego z prezentowaniem klasycznego repertuaru uważacie za rzecz właściwą i stosowną?

Łączenie dwu tak odległych od siebie rzeczywistości jak sportretowana przez Fredrę polska kultura szlachecka i świat PRL-u (takie było ponoć zamierzenie twórców spektaklu) jest eksperymentem ze wszech miar ryzykownym i wielkim wyzwaniem dla realizatorów tego pomysłu. Eksperyment jest celowy o tyle, o ile generuje jakieś wartościowe z artystycznego punktu widzenia efekty. Czy w tym wypadku tak było? To wysoce wątpliwe.

Karkołomne połączenie

Świadomy twórca zazwyczaj wpisuje w swoje dzieło projekt adresata, w tym wypadku widza. Wiadomo było, że spektakl przeznaczony jest przede wszystkim dla młodzieży szkolnej. Dla nastolatków te dwie bardzo odmienne rzeczywistości – świat staropolskiej kultury szlacheckiej i świat realiów PRL-u są równie odległe, nieznane i niezrozumiałe. Ich karkołomne połączenie nie ułatwia młodzieży poznania i zrozumienia żadnej z tych dwu epok. Prezentuje świat totalnego chaosu, a jeśli chwilami bawi, to apelując do najbardziej prymitywnych instynktów młodocianej publiczności. Niezrównany, błyskotliwy humor fredrowskich komedii został na scenie dosłownie zarżnięty, a jedno z ważniejszych klasycznych polskich dzieł zmasakrowane.

W majestacie sztuki

Co mogą czuć i myśleć dojrzali aktorzy – kobiety i mężczyźni, którzy epatują ze sceny młodą wrażliwość widzów wulgarną seksualnością wykreowanych przez siebie postaci? Powiecie, że ci młodzi znają już to wszystko może lepiej niż pokolenie wapniaków. Tak, ale czy musi podawać im to na tacy instytucja teatru będąca zawsze ostoją tak zwanej wyższej kultury i to pod skrzydłami szkół, które uczniów na to przedstawienie doprowadzają. Tyle się słyszy o potrzebie chronienia dzieciaków przed wynaturzoną zmysłowością, a potem w majestacie “sztuki” niszczy się pozostałości ich naturalnych ochronnych barier psychologicznych. Czy nie jest to jawny gwałt na tym, co w dzieciach delikatne i kruche i ich pokładach głębszej ludzkiej wrażliwości?

Nie oszukujmy się, teatr wiąże koniec z końcem dzięki spektaklom dla młodzieży szkolnej i to powinno Was do czegoś zobowiązywać. My, naiwni dorośli, którzy zaufaliśmy placówce kulturalnej, pozwoliliśmy na to, aby nasi podopieczni płacili za ich ogłupianie i deprawację. Nigdy sobie tego nie darujemy.

Nasze zaufanie (piszę w imieniu społeczności dwóch szkół) do Państwa instytucji będzie po tym przykrym ze wszech miar doświadczeniu bardzo trudno odbudować".

Pod listem podpisało się kilka nauczycielek i nauczycieli z dwóch szkół podstawowych w regionie radomskim (dane do wiadomości redakcji). Byli na spektaklu wraz z 97 uczniami.

Śródtytuły pochodzą od redakcji.

 

Tags