Gaz gromadził się od dawna

- Wczoraj po południu dokonaliśmy dodatkowych oględzin i z prawdopodobieństwem sięgającym pewności ustaliliśmy, że nastąpiło rozszczelnienia instalacji. Gaz ziemny ulatniał się z tzw. złączy i gromadził się przede wszystkim w łazience za płytami kartonowo-gipsowymi oraz w kuchni za regałami - informuje szef Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Robert Czerwiński. Tymczasem - jak dodaje - nasycenie w granicach 5-10 proc. może spowodować wybuch. - Biegły stwierdził, że wystarczyło tylko otworzyć lodówkę - tłumaczy prokurator.
R. Czerwiński potwierdza, że w mieszkaniu właściwie nadal trwał remont. - Stara kuchenka gazowa została odłączona, ale nowa płyta grzewcza nie była jeszcze podłączona. Nie ma na niej żadnych śladów, które pozwalałyby twierdzić, że to ona była przyczyną eksplozji - wyjaśnia.
Jak już pisaliśmy, mieszkańcy klatki, gdzie doszło do wybuchu, nie będą mogli w niej zamieszkać do czasu wydania ekspertyzy przez rzeczoznawcę budowlanego i jej ewentualnego remontu. Po południu o sytuacji radomian z Żeromskiego rozmawiano w Urzędzie Miejskim. - MOPS wypłacił dziesięciu poszkodowanym rodzinom zapomogi losowe w wysokości od tysiąca do 2 tys. zł. Jedna z lokatorek wychowująca samotnie dwoje dzieci wyraziła zainteresowanie przeprowadzeniem się do lokalu zastępczego - informuje rzeczniczka prezydenta Katarzyna Piechota-Kaim. Jak dodaje, prezesi SM Nasz Dom zaproponowali jej mieszkanie w budynku socjalnym przy ul. Energetyków, ale ostatecznie zdecydowano, że na czas remontu wprowadzi się ona do mieszkania Administratora przy ul. Rapackiego.
(bdb)