Gry powyborcze
Stowarzyszenie Kocham Radom nie poprze żadnego z kandydatów na prezydenta w II turze wyborów. PiS apeluje o głosy dla Kosztowniaka, a urzędujący prezydent zarzuca partii Suskiego szantaż wyborczy i „grę miastem”.
- Udział w wyborach uważamy za ogromny sukces – podkreśla Jakub Kluziński, szef Stowarzyszenia.- Radomianie oddali na naszych kandydatów cztery i pół tysiąca głosów i zdecydowali, że przypadnie nam jeden mandat w radzie. Startowaliśmy jako ugrupowanie apolityczne i takim chcemy pozostać.
Kluziński zaprzecza, by ugrupowania, które weszły do rady rozmawiały z Kocham Radom o ewentualnej koalicji wyborczej. – PiS nie proponował mi stanowiska wiceprezydenta. Zresztą – nie jesteśmy na sprzedaż, nie będziemy rozmawiać o stołkach, możemy o programach – podkreśla Kluziński.
Przypomnijmy, że PiSowi do większości w radzie brakuje jednego głosu, którym faktycznie stowarzyszenie teraz dysponuje. – Uznaliśmy, że nasi zwolennicy powinni sami dokonać wyboru – mówi Kluziński. – To będzie wybór mniejszego zła – dodaje enigmatycznie.
Tymczasem PiS zaapelował do radomian, by wszyscy, którzy czują się rozczarowani rządami obecnej ekipy w II turze glosowali na Andrzeja Kosztowniaka. – Z tą sama propozycją zwracamy się zarówno do Platformy jak i Kocham Radom – deklaruje szef parii w Radomiu Dariusz Wójcik.
Z kolei prezydent Radomia Zdzisław Marcinkowski wydał oświadczenie, w którym m.in. dziękuje dwóm rywalom o fotel szefa magistratu – Jakubowi Kluzińskiemu i Wojciechowi Gęsiarkowi za merytoryczna dyskusję i czystą kampanię wyborczą. Z dystansem odnosi się natomiast do stanowiska PiS i posła Marka Suskiemu, któremu zarzuca szantaż wyborczy i „grę miastem, ponieważ: „(…) ”partia „załatwi” coś dla Radomia, ale tylko pod warunkiem zdobycia urzędu prezydenta.”. Prezydent pisze też: (…) nie chcę, by ktokolwiek zmuszał radomian do głosowania w myśl zasady „jak będziesz grzeczny, mamusia partia da ci cukierka”... To niemoralne. I do zastosowania tylko raz, we Włoszczowej...”