Handel w niedzielę do poprawki
30 września 2013
Czy w niedziele będziemy mogli robić zakupy tylko do godz. 12? Radni nie zdecydowali o ograniczeniach w pracy handlu - postanowili dopracować jeszcze projekt uchwały, który był rozpatrywany podczas dzisiejszej sesji.

- W krajach Unii Europejskiej takiego handlu w niedziele nie ma - przypomniał, występujący w imieniu kupców Jarosław Kowalik. Podkreślał, że zgodnie z projektem, nadal będą mogły tak samo pracować np. cukiernie, czy kwiaciarnie, jeśli za ladą staną ich właściciele.
Szef klubu radnych PiS Jakub Kowalski jest gorącym orędownikiem wprowadzenia ograniczeń. - Zgadzam się z tą ideą. Ale organy władzy publicznej muszą działać w granicach prawa. Konsultowałem się z prawnikami i jest wiele zastrzeżeń - mówił przekonując, że uchwałę należy przygotować dobrze, uwzględniając w niej np. wyjątkowe sytuacje. - Bo inaczej narażamy się na to, ze wojewoda nam ją uchyli w trybie nadzorczym - zaznaczył. - Proponuję, byśmy jeszcze dziś przegłosowali wniosek, by projektem zajęła się komisja, a prezydent przeprowadził w tej sprawie konsultacje społeczne.
Ten wniosek gotowi byli poprzeć koledzy z klubu Kowalskiego, którzy też mówili, że niedziela powinna być przede wszystkim czasem przeznaczonym dla rodziny. Sławomir Adamiec twierdził też, że projekt uchwały został wniesiony "we własnym interesie", a inicjatorzy uchwały traktują ją instrumentalnie, bo "zaczyna się rok wyborczy". Ale i on, i Małgorzata Półbratek, i Adam Bochyński zapewniali, że zgadzają się z ideą. Marek Szary obawiał się, że uchwała może zostać uchylona przez wojewodę, ponieważ rada nie ma prawa nakładać sankcji karnych.
Podział na zwolenników i przeciwników ograniczeń w pracy handlu w niedzielę nie przebiegał wcale na linii koalicja - opozycja. Gorącą orędowniczką ograniczeń jest np. Teodora Słoń z Radomian Razem, a szef jej klubu Kazimierz Woźniak wręcz zarzucił Jakubowi Kowalskiemu, próbującemu odwlec podjęcie uchwały (kierując ją do prac w komisji) - hipokryzję i koniunkturalizm. - Proszę się określić, czy jest się za wartościami, czy za mamoną! - grzmiał z trybuny Woźniak. Twierdził, że nie pora na zabawy w konsultacje i przypomniał, że już rok temu Kowalski zaproponował, by zobowiązać przewodniczącego rady, by zajął się problemem.
Kowalski nie był mu dłużny. - Czy pan chce, by wojewoda uchylił uchwałę i cała Polska śmiała się z nas, że jesteśmy PiS-owskim zaściankiem? Czy chce pan oglądać nasze twarze na pierwszych stronach ogólnopolskich gazet? - pytał.
Emocje były tak wielkie, że przewodniczący ogłosił przerwę. Wtedy głowy ostygły. Jakub Kowalski - "jako akt dobrej woli" - wycofał wniosek, by pomysł skonsultować z mieszkańcami. W zamian Kazimierz Woźniak zgodził się, by komisja dopracowała projekt. Tym bardziej, że kolejne zastrzeżenia zgłosiła do niego radczyni prawna rady miejskiej.
Bożena Dobrzyńska