Hubal przed zaduszkami

"Hubalowe zaduszki" odbędą się na terenie Muzeum Wsi Radomskiej w niedzielę. Miejsce nie jest przypadkowe. Zdaniem organizatorów stare chaty, urok skansenu znakomicie współgra z prezentowanymi wydarzeniami. - To wymarzone miejsce, znajdują się tam przecież także zabudowania z lat trzydziestych. Autentyczność ubioru uczestników i to miejsce z pewnością da wspaniały efekt - przekonuje pomysłodawcą widowiska, autor jego scenariusza, znany radomski historyk Przemysław Bednarczyk.
Zaduszki opowiedzą w siedmiu epizodach historię słynnego partyzanta mjr. Henryka Dobrzańskiego Hubala. Poszczególne sceny pokażą walki, które hubalczycy toczyli w czasie kampanii wrześniowej z silniejszą armią niemiecką. Akcja dzieje się na przełomie 1939/1940 roku. Po stronie polskiej walczy ochrzczony przez hitlerowców "szalonym majorem", właśnie Dobrzański. Przymiotnik "szalony" pojawił się po kilku spektakularnych, ryzykownych akcjach zbrojnych przeprowadzonych przez majora. W właśnie obejrzymy te, najbardziej zacięte, które odegrały się na terenie Radomskiego.
Atrakcji, jak zwykle, gdy swe pomysły realizuje Bednarczyk, nie zabraknie. Pojawią się ciężkie wozy bojowe oraz lekkie pojazdy wojskowe z epoki. Żołnierze walczący po obu stronach barykady zostaną wyposażeni w karabiny i ubrani w stroje z w jakich walczono w czasie II wojny światowej. Gratką dla gości będzie samolot stylizowany na niemiecki. - Będzie latał nad polem bitwy, ostrzeliwał i bombardował pozycje Polaków - zdradza część scenariusza jego autor. - Oczywiście nic zrzucać nie będzie, ale wybuchy na ziemi będą prawdziwe. Rozlokujemy w kilku miejscach materiały pirotechniczne. Dodatkowo efekt wzmocnią podkłady dźwiękowe prosto z pola bitwy: strzały, eksplozje, okrzyki rannych i cywili - wylicza jednym tchem historyk.
Widowisko odegra prawie dwieście osób, w tym około dziewięćdziesięciu żołnierzy ponad 80 cywilów - statystów. Skompletowanie tak szerokiej kadry nie było problemem. - Żołnierze to członkowie kilkunastu grup rekonstrukcji historycznych z całej Polski. Mają własne stroje, częściowe uzbrojenie i wyglądają bardzo realistycznie. Statyści to artyści z zespołu ludowego ze Strykowic Górnych oraz młodzi ludzie ze szkoły, w której uczę. Chętnych nie brakowało, nikt nie był zmuszany - zapewnia reżyser widowiska.
Ską tytuł "Hubalowe zaduszki"? Przemysław Bednarczyk spieszy z wyjaśnieniem. - Celowo robimy to przed świętem, w którym wszyscy wspominamy zmarłych bliskich, przyjaciół. Odbędzie się apel poległych, odczytamy listę ponad 300 Hubalczyków. Pragnę, aby nasza praca w skansenie nie poszła na marne i nie była tylko atrakcyjnym dla oka spektaklem, gdzie trup ściele się gęsto. Chcę, aby widowisko skłoniło do głębszej refleksji nad losami tych, którzy walczyli za Polskę, postaciami które często są zapomniane lub mało znane. Taką postacią nadal jest m.in. mjr. Henryk Dobrzański, który zginął podczas walk z okupantem. Czas to zmienić! - sumuje Bednarczyk.
Wstęp na niedzielną imprezę kosztuje 5 zł. Początek o godz.12. Do muzeum będzie można dojechać bezpłatnymi autobusami odjeżdżającymi spod teatru i dworca PKP o godz. 11 i 11.
Grzegorz Marciniak
Fot.: Jacek Lombardski