iKizashi
Jest firma motoryzacyjna, która (tak sobie myślę) produkuje swoje auta według podobnej „cegłówkowo-grzejnikowej” filozofii. Dwadzieścia lat temu ich trzon, czyli Vitara, wyglądała podobnie i służyła do tego, by pojechać tam, gdzie inny samochód już nie pojedzie. Nowa Vitara jest ładniejsza i również w naszych warunkach służy do sprawniejszego pokonania podziurawionego asfaltu. Lecz sympatycy Suzuki (do których i ja się zaliczam) nadal nie dostali prawdziwego mydła do głaskania. Aż do teraz. Osłupiałem i jedno co mi przyszło do głowy, gdy zobaczyłem nowe dziecko Suzuki to właśnie głaskanie, i głaskanie, i jeszcze raz głaskanie tych nowych czterech kółek japońskiej marki.
Nowy model nazywa się Kizashi i jest niczym iPhon wśród swego bezprzewodowego stada. Chcesz się do niego przytulić, tak z zewnątrz jak i wewnątrz. Dotykasz go i wręcz nie wierzysz jak Kizashi jest miły dla twych spracowanych dłoni. Suzuki wreszcie odkryło inną planetę: subtelną, delikatną i przyjemną w dotyku – takie jest wnętrze tego samochodu i materiały tam zastosowane.
Oniemiałem, gdy dowiedziałem się co to znaczy Kizashi – nie powiem – poczujcie to na własnej skórze! Niechaj wam dealer sam przetłumaczy to słowo… przez kilka minut będziecie dochodzić do siebie.
A konkurencja tego auta? Cóż, Kizashi nie jest tak masywny jak Mondeo, nie jest taki jak rzesza niemieckich Passatów, nie jest tak ostry, bo jest ostrzejszy od Accorda i jest o wiele ciekawszy od nudnej i brzydkiej Avensis. Nie ma z nim większego problemu podczas zamówienia, bowiem niczym iPhon wjechał do salonów z bardzo krótką specyfikacją. Z jednym, prawie 180-konnym silnikiem, niezłym wyposażeniem, nalepką Made in Japan i ceną lekko wyższą od Vitary. Tu właśnie jest pies pogrzebany. Nabywcy Vitary lubią wyższy poziom, mowa głównie o siedzeniu. Kizashi jest klasycznym telefonem dotykowym, klasyczną osobówką, którą chcesz przytulić, nawet gdy układasz się do snu, a ona stoi w salonie. Mówię „stoi w salonie”, bowiem nie stoi jeszcze w twoim garażu, tam nadal przebywa Vitara, a ty tęsknisz i zastanawiasz się czy nie wymienić starego modelu na nowy? Wkurzasz się lekko i ciężko sięgasz głębiej do sakiewki, bo Kizashi ma droższą opcje 4x4, więc teoretycznie to urządzenie do głaskania może pojechać dalej. Ale czy tak będzie? Tego nie wiem, czekam na wersje testową, gdy pojeżdżę, wtedy opowiem czy warto wymienić fotel wyższy na niższy.
Bartek Olszewski (RAA)
Więcej informacji, dane technicze, ceny na stronie Suzuki Bińkowski.