Izraelska spółka IHLS nie zainwestuje w radomskie lotnisko. Z końcem września minął termin, który firma z Tel Avivu miała na podjęcie ostatecznych decyzji w tej sprawie. Być może szansą będzie teraz współpraca z Przedsiębiorstwem Porty Lotnicze.

- Nie doczekaliśmy się choćby listu intencyjnego w sprawie inwestycji w radomskie lotnisko. Tej sprawy dla nas już nie ma. Prowadzimy teraz dalsze rozmowy z kolejnymi partnerami - komentuje prezydent Radomia Radosław Witkowski.
Lotnisko na Sadkowie potrzebuje 130 mln zł na niezbędne inwestycje, w tym na przedłużenie pasa startowego i budowę nowej płyty postojowej. - Tych pieniędzy nie możemy przeznaczyć z budżetu miasta. Wtedy zatrzymalibyśmy chociażby Radomski Program Drogowy, czy odbiłoby się to na jakości edukacji lub na sytuacji szpitala - mówi prezydent.
Od jakiegoś czasu mówi się jednak, że udziały w Porcie Lotniczym radom mogłoby objąć Przedsiębiorstwem Porty Lotnicze. Takie sugestie pojawiały się m.in. w wypowiedziach radomskich parlamentarzystów i Jakuba Kowalskiego, radnego i zarazem szefa Kancelarii Senatu. Jednak zarówno poiotycy Prawa i Sprawiedliwości, jak i prezydent Witkowski nie chcą zdradzać żadnych szczegółów. Z kolei radny Wiesław Wędzonka (PO) wskazuje, że PLR nie powinien się tanio sprzedać, nawet PPL, bo miasto zainwestowało w ten projekt około 70 mln zł z własnego budżetu. - A właśnie konflikt pomiędzy PPL a lotniskiem w Modlinie polega na tym, że PPL chcą przejąć od marszałka Mazowsza port w Modlinie, ale długi zostawić marszałkowi - twierdzi Wędzonka.
- Radomskiemu lotnisku potrzebny jest zewnętrzny inwestor, który zrealizuje niezbędne inwestycje infrastrukturalne. Od początku kadencji prowadzimy takie rozmowy, żeby tego inwestora pozyskać i mam nadzieję, że kolejne tygodnie przyniosą bardzo dobre informacje w tej kwestii – zapewnia prezydent Radosław Witkowski.
Bożena Dobrzyńska
-