54 dni zdjęciowe, ośmiomilionowy budżet, 3 tys. statystów, znakomita obsada aktorska – to dane dotyczące filmu „Klecha”, którego realizację niedawno zakończono. Premiera planowana jest na wiosnę 2019 roku, ale już teraz twórcy obrazu o ks. Romanie Kotlarzu pokazali w Resursie fragmenty produkcji.

Film w reżyserii Jacka Gwizdały skupia się na tej części działalności duchownego, która dotyczy jego udziału wydarzeniach z czerwca 76 roku w Radomiu i śmierci w dwa miesiące później; doszło do niej na skutek pobicia przez SB. Filmowcy kręcili zdjęcia przede wszystkim w Radomiu, Trablicach, na Jasnej Górze w Częstochowie oraz w Sadkowie, gdzie "przenieśli" drewniany kościółek z Pelagowa. To tam ks. Kotlarz był wikarym.
Na spotkanie na kilka miesięcy przed premierą przyjechali do Radomia producent filmu Andrzej Stachecki i współscenarzysta Wojciech Pestka. Film powstał częściowo na podstawie książki "Powiedzcie swoim" radomskiego pisarza. - Przez wiele lat obowiązywała narracja narzucona przez komunistyczną propagandę, że to co działo się w czerwcu 1976 roku było warcholstwem, rozróbą z elementami kryminalnymi. Pisząc książkę chciałem zbliżyć się do prawdy o tych wydarzeniach, prawdy obiektywnej - opowiadał Wojciech Pestka. Przyznał, że praca nad książką była trudna, bo większość uczestników Czerwca'76 często wstydziła się mówić właśnie zgodnie z tą komunistyczną narracją, że były to wydarzenia niegodne ludzi pracy i robotników. - W aktach operacyjnych IPN natknąłem się na pseudonim operacyjny księdza Kotlarza, brzmiał on "Klecha", stąd też tytuł filmu - wyjaśnia scenarzysta.
Producent Andrzej Stachecki nie ukrywał, że film powstawał długo. - Za długo, bo zdjęcia rozpoczęte w sierpniu 2017 roku zakończyły się dopiero 24 października tego roku - mówił. Przyczyny, to m.in. brak finansowania, terminy aktorskie, pogoda. - Gdyby nie determinacja reżysera i innych twórców, film by na pewno nie powstał - uważa producent. Przełomem okazała się decyzja radomskiej rady miejskiej o przyznaniu dofinansowania w wysokości 900 tys. zł, co odblokowało również pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i innych koproducentów, w tym TVP. - Myślę, że ten film będzie rzadką w polskim kinie okazją, żeby zobaczyć wydarzenia Czerwca'76 i jego uczestników. To fragment historii, który dotychczas nie był tematem poruszanym przez filmowców - podkreśla Stachecki.
W filmie grają same znakomitości aktorskie: Mirosław Baka (ks. Kotlarz), Piotr Fronczewski (oficer SB), Artur Żmijewski (prokurator), Danuta Stenka, Robert Gonera, Maria Gładkowska. - Nawet w epizodach występują gwiazdy. Na przykład rzadko oglądany na ekranie Ignacy Gogolewski, a w kapeli wiejskiej na skrzypcach gra Michał Urbaniak - mówił producent "Klechy".
W filmie wystąpiło 3 tys. statystów. Jeden z nich, mieszkający w 1976 roku przy ul. Szewskiej opowiadał, jak właśnie wtedy w czerwcu przypadkowo spotkał ks. Kotlarza i wskazywał mu możliwość przejścia do fary wąskim przesmykiem pomiędzy kamienicami przy Rwańskiej. - Podczas kręcenia zdjęć podpowiedziałem reżyserowi, że w tamtym czasie na ulicy stała budka milicyjna, a łańcuchy na słupkach przy chodnikach miały biało-czerwony kolor - mówił radomianin. Cieszył się, że reżyser uwzględnił jego uwagi.
W tej chwili trwa montaż filmu. Twórcy nie wykluczają, że nakręcony materiał pozwoli także na produkcję miniserialu dla TVP.
bdb