Jak uniknąć pułapek przy imporcie Mercedesa z Niemiec?

21 maja 2025

W Polsce sprowadzanie aut z Niemiec to już niemal narodowa tradycja. Można by wręcz powiedzieć, że co drugi samochód zaparkowany pod blokiem, to „niemiecka okazja”, która przyjechała nad Wisłę dzięki zręczności jakiegoś importera, znajomego lub wujka z lawetą. I choć przez lata Polacy sprowadzali różne marki, jedna z nich wciąż wywołuje dreszcz emocji i lekkie ukłucie zazdrości u sąsiada zza płotu – Mercedes-Benz.

 

 

Piękne linie, niemiecka solidność, prestiż – wszystko to sprawia, że import Mercedesa z Niemiec wydaje się świetnym pomysłem. I rzeczywiście, można trafić na perełkę: zadbane E-klasy z pełną historią, dobrze wyposażone C-klasy czy luksusowe SUV-y z gwiazdą na masce, które u nas kosztują o 30–40% więcej. Tylko że... czasem pod lakierem kryje się nieco mniej błyszcząca prawda. 

Bo prawda jest taka: wśród tych wszystkich pięknych aut z Niemiec czai się też sporo pułapek. Cofane liczniki, auta po dzwonach, przekręcone papiery, nieopłacone kredyty. Można wtopić kilka tysięcy – albo kilkadziesiąt. Ale spokojnie – w tym artykule przeprowadzimy Cię przez wszystkie zagrożenia, pokażemy, na co zwrócić uwagę i jak się zabezpieczyć.

Dlaczego właśnie Niemcy?

Zanim przejdziemy do ostrzeżeń, spójrzmy, skąd w ogóle ta popularność niemieckiego rynku. Powody są bardzo praktyczne:

1. Niemcy dbają o auta

Nie jest to mit. Niemiecki właściciel często przestrzega przeglądów, wymienia olej co 10 tysięcy, trzyma książkę serwisową w schowku i tankuje tylko na markowych stacjach. W porównaniu do tego, jak traktuje się samochody w Polsce, różnica bywa kolosalna – zwłaszcza jeśli auto należało do jednej osoby przez kilka lat.

2. Mercedes to duma narodowa

W Niemczech jeżdżenie Mercedesem to nie fanaberia – to część stylu życia. Wielu kierowców wybiera tę markę ze względu na przywiązanie do rodzimego producenta. Dlatego na niemieckim rynku wtórnym jest mnóstwo Mercedesów w przeróżnych wersjach: kombi, coupe, SUV, benzyna, diesel, hybryda, automat, manual – co tylko chcesz.

3. Niższe ceny

To, co u nas kosztuje 60 tysięcy złotych, tam bywa wystawione za równowartość 40 tysięcy. W dodatku auta często mają lepsze wyposażenie: skórzane fotele, systemy bezpieczeństwa, automatyczna skrzynia, panoramiczny dach. Niemcy po prostu chętniej dopłacają za dodatki – a my później na tym korzystamy.

Najczęstsze pułapki przy imporcie Mercedesa

Brzmi zbyt pięknie? No właśnie. Bo o ile niemiecki rynek kusi, to nie brakuje tam też typowych przekrętów, które mogą zamienić Twoje wymarzone auto w bardzo drogi problem.

Cofnięty licznik

Klasyka gatunku. Szczególnie często spotykane w przypadku Mercedesów flotowych – np. E-klas używanych przez przedstawicieli handlowych. Takie auta robią po 40–50 tys. km rocznie, a po trzech latach mają już 150–200 tys. km na liczniku. Wtedy wystarczy jeden „magik” z laptopem i samochód magicznie ma znowu 89 000.

Auta po szkodzie całkowitej

Z zewnątrz błysk – nowy zderzak, świeżo lakierowany błotnik, pachnące wnętrze. Ale w historii pojazdu – poważna szkoda całkowita i rama po prostowaniu. Sprytny handlarz to ukryje, szczególnie jeśli auto zostało wyrejestrowane w Niemczech i zarejestrowane od nowa.

Fałszywe książki serwisowe

Podrobienie książki serwisowej Mercedesa to nie jest wielka filozofia – zwłaszcza że niektóre modele nadal korzystają z papierowych dokumentów. Wystarczy stempelek z „ASO w Berlinie” i nagle 10-letni Mercedes z dieslem ma idealną historię i „serwisowany co 15 tysięcy”.

Problemy prawne

Auto może być objęte zastawem bankowym, mieć nieuregulowany leasing albo – co gorsza – figurować jako kradzione. Niestety, nie wszystkie rejestry są publiczne, a próba legalizacji takiego pojazdu w Polsce może się skończyć cofnięciem rejestracji i utratą auta.

Jak się zabezpieczyć?

Dobra wiadomość: większości problemów da się uniknąć. Trzeba tylko być czujnym, nie ufać ślepo opisom aukcji i działać według schematu.

1.Użyj dekodera VIN

Tutaj pojawia się: https://www.carvertical.com/pl/dekoder-vin-dla-pojazdow-mercedes-benz. Wystarczy numer VIN, by dowiedzieć się, czy auto nie było powypadkowe, czy nie cofało licznika, ile razy zmieniało właściciela, a nawet zobaczyć zdjęcia z poprzednich aukcji.

Przykład: Masz na oku piękną E-klasę z 2016 roku, przebieg 125 tys. km, idealny stan. Ale wrzucasz numer VIN do dekodera i... bach – trzy szkody w historii, jedna z nich z 2019 roku z wypłatą odszkodowania na ponad 9 tysięcy euro. I zdjęcie: przód rozbity jak po spotkaniu z TIR-em. Uratowane 40 tysięcy zł.

2. Sprawdź dokumenty

Dowód rejestracyjny, dokumenty eksportowe, książka serwisowa, numer VIN – wszystko powinno do siebie pasować. Zwróć uwagę na liczbę właścicieli i częstotliwość przeglądów. W razie wątpliwości – dzwoń do serwisu Mercedesa i pytaj.

3. Oględziny na miejscu

Najlepiej pojechać osobiście – samemu lub z kimś, kto zna się na autach. Jeśli to niemożliwe, skorzystaj z usług zaufanego pośrednika lub mechanika z Niemiec. Unikaj „zdalnych rezerwacji” – szczególnie tych z zaliczką.

Co sprawdzić przed finalizacją zakupu?

Gdy już jesteś o krok od podpisania umowy i odebrania kluczyków, warto się zatrzymać i zrobić jeszcze jedno dokładne sprawdzenie. To trochę jak przed wejściem do samolotu – niby wszystko gotowe, ale dobrze rzucić okiem na checklistę, żeby nie zapomnieć o niczym istotnym. Import auta, zwłaszcza z Niemiec, to nie tylko okazja, ale i pewne ryzyko. A mówimy tu przecież o Mercedesie – samochodzie, który powinien dawać poczucie pewności, nie niepokoju.

Po pierwsze: historia pojazdu. Nie tylko ogólne informacje, ale pełny raport – najlepiej wygenerowany na podstawie numeru VIN. Jeśli sprzedający zapewnia, że „wszystko jest w papierach”, to świetnie, ale niezależne źródło informacji to podstawa. Taki raport może ujawnić wcześniejsze wypadki, cofnięcia licznika, brak przeglądów technicznych albo przerwy w ubezpieczeniu, które mogą świadczyć o tym, że auto przez jakiś czas stało nieużywane lub było naprawiane.

Po drugie: oględziny na miejscu. Jeśli możesz – pojedź i sprawdź auto samodzielnie. Nie wiesz, jak? Weź znajomego, który zna się na mechanice. Nie masz kogoś takiego? Nie szkodzi – są firmy, które oferują usługę zdalnych oględzin, łącznie z dokumentacją fotograficzną, filmami i raportem technicznym. Warto też upewnić się, że wszystkie elementy auta zgadzają się z tym, co jest w dokumentach – numer silnika, numer nadwozia, zgodność dat serwisowych.

Po trzecie: formalności w Polsce. Po zakupie samochodu za granicą trzeba go zarejestrować w kraju, a to wymaga kilku kroków. Tłumaczenie dokumentów, opłata akcyzy, przegląd techniczny – lepiej zorientować się wcześniej, żeby nie było niespodzianek. Dobrze też zapytać sprzedającego o gwarancję – nawet używane Mercedesy często mają resztki fabrycznego pakietu gwarancyjnego, który można aktywować w polskim serwisie.

Czy warto importować Mercedesa z Niemiec?

Na koniec warto wrócić do podstawowego pytania, które zadaje sobie wiele osób – czy to w ogóle się opłaca? I odpowiedź, choć nieco nieprecyzyjna, brzmi: zależy. Jeśli podejdziesz do tematu rozsądnie, unikniesz pośpiechu i nie dasz się skusić „super okazjom” bez sprawdzenia szczegółów, to import Mercedesa z Niemiec może być świetną decyzją. Oszczędzasz pieniądze, zyskujesz lepsze wyposażenie, często też masz do dyspozycji auta w lepszym stanie technicznym niż na rynku krajowym.

Artykuł sponsorowany

 

Tags