Jak za dawnych lat bywało

13 września 2009
Dwa dni na początku ubiegłego wieku spędzili radomianie, którzy wybrali się na "Uliczkę tradycji". Organizowana po raz drugi przez Resursę impreza jednym się bardzo podobała, innym - niekoniecznie. Pucybut do usług

W klimat lat 20. i 30. XX wieku przeniosła uczestników scenografia: ul. Struga zamieniła się w międzywojenną, radomska ulicę z rzeczywiście istniejącymi wtedy w mieście sklepami, zakładami usługowymi, kawiarniami i restaurację. Pod jedną z nich pucybut czyścił buty, dalej granatowy policjant legitymował przechodniów, na rowerach jeździli młodzi żołnierze. W samej Resursie także podróż w czasie za sprawą starych filmów i przede wszystkim fotoplastikonu, do którego ustawiała się kolejka. Z estrady dobiegały znane szlagiery, elegancją i klasą zachwycały automobile z Muzeum Motoryzacji i Techniki z Otrębus. Niewiele osób włożyło stylowe ubrania

Ale pierwszego dnia do aut jadących w inauguracyjnym korowodzie wsiadło niewiele ubranych w stylowe stroje osób. Nawet reprezentacja magistratu była nader skromna: zauważyliśmy jedynie wiceprezydentów: Ryszarda Fałka i Annę Kwiecień, dyrektorkę wydziału kultury Krystynę Szymańską oraz radną Jolantę Korpettę-Zych. Pani prezydent Kwiecień elegancka jak zawsze

Radomianie byli na ogół zadowoleni z imprezy. - To świetny pomysł, doskonale, że coś takiego u nas się dzieje - uważa pani Barbara. Podobnego zdania jest jej koleżanka. - Przyszłam specjalnie na targi staroci, lubię kupować stare bibeloty - mówi. Auta zachwyciły wszystkich

Pan Jan jest jednak zawiedziony: - Powiało trochę prowincją. Tu powinno się więcej dziać. Zabrakło mi jakiegoś wodzireja - zdradza. Jego żonie spodobał się koncert zespołu alTango. - Widziałam ich już kiedyś. Rozumiem, że dominował tutaj repertuar polski, ale szkoda że nie zagrali więcej świetnych tang argentyńskich. No i dlaczego nikt nie pomyślał, by ustawić parkiet i zaprosić do występów tancerzy z radomskich szkół tańca? - pyta pani Ewa.

(bdb)

Więcej zdjęć w Galerii