Jaki w końcu ma być plac Jagielloński?
1 sierpnia 2014
W Miejskiej Bibliotece Publicznej przedstawiono pomysły na p. Jagielloński. - Ale nie było żadnych plansz , a sali nie nagłośniono.- To tak po radomsku! –
skomentow ktoś z sali, nie słysząc słów.

- Skąd wezmą się ludzie na tym placu? Co będzie generatorem ruchu? Jak przysłonić biedotę (mowa o budynkach kwiaciarek) - padały pytania z sali. - To własność prywatna – odpowiadał Bochynski. Tymczasem właściciel Seniora apelował o „ratowanie przestrzeni”. - Gdyby miasto wpadło na genialny pomysł wykupu, to by zrobiło co chce z placem. To nie jest miejsce na rekreacje, a dla turystów, dla autokarów.
Jakie zimą ma mieć funkcje ten plac? - pytał Stanisław Staniszewski, właściciel Seniora. Zdaniem przedsiębiorcy koncepcje „przedstawiają ściany płaczu” - A Senior ginie w chaszczach, bo każde drzewo jest w mieście święte. Do tego rabatki i pomniki różnej treści. To miejsce powinno być polem rażenia XXI wieku! - apelował biznesmen.
- Sukiennice w Krakowie generują mnóstwo pieniędzy - zauważył dr Krzysztof Bojanowski, członek sądu konkursowego, który zgadzał się ze zdaniem Staniszewskiego. - To miejsce powinno generować zysk, powinno mieć symbole. Należy powołać zespół dyskusyjny, zaprosić mieszkańców – mówił. - Tam, gdzie od pewnego czasu panuje nowa miejska tradycja, czyli miejskie sylwestry, nie musi być pomnika patrona miasta. Może być pomnik inny mówiący przykładowo o wolności jaka mamy - przekonywała z kolei Agata Morgan. - Przed nami rok na rozstrzygnięcie, co dalej z placem Jagiellońskim – kończył dyskusję i prezentację prac Stanisław Bochyński.
Był to już kolejny konkurs architektoniczny na zagospodarowanie centrum miasta. O porzednim pisywaliśmy w tym miejscu.
Bartek Olszewski