„Jesienna suita” w zimowym tle

28 listopada 2010
- Koncert jest udany, gdy publiczność aktywnie współpracuje z muzykami - twierdził podczas sobotniego występu w Radomiu Jarosław śmietana. Znakomity jazzman zagrał ze swoim combo oraz Radomską Orkiestrą Kameralna "Jesienna suitę".



ROK, jazz combo i PieregorółkaI to nie tylko jej pięć części, ale także - na bis- szóstą. Oznaczałoby to zatem , że widownia reagowała tak, jak oczekiwali tego artyści. Rzeczywiście, ale "rozkręcała" się dopiero z czasem. Najpierw melomani, przyzwyczajeni już do tego, że przy słuchaniu utworów klasycznych między kolejnymi częściami, nie bije się brawa, w tym przypadku zachowywali się podobnie.  Jednak wkrótce radomianie docenili znakomite, gitarowe solówki nie tylko samego Śmietany, ale również jego kolegów z zespołu - wirtuoza saksofonu - Macieja Sikały, kontrabasu - Tomasza Kupca, perkusji Adama Czerwińskiego i fortepianu - Pawła Tomaszewskiego. Ogromne brawa zebrała ROK, tym razem pod dyrekcją Wiesława Pieregorólki. Maestro dyrygował nie tyle batutą, ile całym sobą rytmicznie poruszając się na dyrygenckim podwyższeniu, a nawet wydając różnego rodzaju dźwięki i "pomrukiwania".


Każdy z myzyków dał popis swoich możliwościi Koncert nabrał dodatkowo humorystycznego kolorytu dzięki konferansjerce samego Śmietany - swobodnej, dowcipnej. Jazzman przypomniał, ze "Jesienna suitę" (na dworze właśnie ostro sypnęło śniegiem) napisał dla angielskiego skrzypka mieszkającego w Polsce Nigella Kenneddy'ego i wraz z nim przemierzył z ta kompozycja niemal cały świat. Tłumaczył także, że utwór łączy w sobie dwa muzyczne style - klasyczny i jazzowy. - W pierwszym mamy do czynienia z z zamkniętymi kompozycjami i aranżacjami, w drugim - z improwizacją. - Te światy i te style powinny się spotykać coraz częściej.

Jarosław Śmietana chwalił w Radomiu wszystko: wspaniałą orkiestrę, doskonałą organizację koncertu i atmosferę, no i wreszcie - publiczność. - Chyba będę musiał napisać teraz "Wiosenna suitę" - żartował.

(bdb)