Jest ich ośmioro. A fotel prezydenta tylko jeden

29 października 2014
Najwięcej uszczypliwości kierowano pod adresem Andrzeja Kosztowniaka i to zarówno z lewej, jak i prawej strony. Obecny szef magistratu nie podał ręki Pawłowi Stępniowi. Wojciech Bernat przyszedł z tajemniczą... teczką. W WSH odbyła się debata kandydatów na prezydenta Radomia.


 
Siedzą według alfabetuPrawdziwym "smaczkiem" było usadzenie kandydatów - w kolejności alfabetycznej. I tak Andrzej Kosztowniak usiadł tuż obok Pawła Stępnia – kiedyś współpracownika i partyjnego kolegi – dziś zajadłego przeciwnika.  - Kosztowniak się po prostu nie nadaje! Panie Kosztowniak, jeśli ktoś wyciąga do pana rękę i chce się przywitać, to kultura osobista i polityczna wypadała, by tę rękę podać – taką osobistą dygresją podzielił się Paweł Stępień, za co otrzymał brawa, a od części sali gwizdy. Od tej chwili Andrzej Kosztowniak rzadko się uśmiechał zabierając głos.
 
Inna ciekawostka: Krzysztof Fetensztajn, obceny wiceprerydent i kandydat na prezydenta z ramienia PSL, miał ogromne problemy, by odpowiedzieć na pytanie, dlaczego trzeba zmienić jego szefa.
 
centerBernat z czarną teczką 
Podczas serii pytań kandydaci omawiali już wcześniej prezentowane  pomysły. Uwagę wzbudził Wojciech Bernat (kandydat SLD Leiwca Razem), który na debatę przybył z tajemniczą teczką. Pytany o to, czy przeprosi Port Lotniczy (za przekazaną dziennikarzom informację, że jest decyzja, by na Sadkowie nie odbywał się cywilny ruch lotniczy z Radomia) tłumaczył, że „to żądanie zna z mediów”. Wyjaśniał natomiast, że to w Warszawie dowiedział się „o bardzo poważnej sytuacji radomskiego lotniska”. - Zaczęły się bardzo mocne ataki na moją osobę. Czy dokument, o którym mówiłem funkcjonuje? Poczyniłem pewne kroki, by dowiedzieć się nieco więcej na ten temat. I wiem, że istnieje pismo z 17 października - mówił Wojciech Bernat. Niestety nie zdążył dokumentu pokazać, bo akurat jego czas wypowiedzi... minął.
 
My jednak po debacie dopytywaliśmy, co jest w teczce? -  Jak Tymiński przygotowany jestem na wszystko – zażartował Bernat, po czym poważnie dodał: – Tu mam dokumenty o lotnisku. Na razie nie mogę o wszystkim mówić. Nie mogę zdradzić, czy jest tam rozkaz generała, bo to jest wewnętrzny dokument pomiędzy MON a generałem – znów tajemniczo mówił Bernat. - Czy pan go ma? - dociekaliśmy. Wojciech Bernat milczał.
 
Wróbel podnosi głos, Witkowski buduje tramwaj 
 Marzena Wróbel uniosła głos podczas pierwszej wypowiedzi. – Pozwólcie państwo rzeczowo odpowiedzieć na pytania, a może się czegoś nauczycie – tu kandydatka skierowała wzrok głównie do ław, w których siedzieli jej byli partyjni koledzy. Sala zareagowała głośnym „ooooooooo!” - Obecna władza chwali się ogromnymi halami, jakie w Radomiu uruchamiają firmy. A ilu ci pracodawcy zatrudnili pracowników? Niewiele jak na takie hale! Dokonam audytu w urzędzie miejskim, gdy zostanę prezydentem – zapowiedziała kandydatka. W tym czasie poseł Marek Suski schował twarz w dłonie.
 
centerPoseł Radosław Witkowski, jednocześnie kandydat PO na prezydenta wylosował pytanie: Czy Radomiowi potrzebny jest tramwaj?  Wtedy cała sala buchnęła gromkim i długim śmiechem. Poseł równiej się uśmiechnął. - A dlaczego nie? Można powalczyć na taką inwestycję o unijne pieniądze i to w 100 proc. Na transport łatwiej będzie można uzyskać dofinansowanie niż na drogi. Linia między Józefowem a Prędocinkiem mogłaby zrewolucjonizować transport miejski - uważa Radosław Witkowski. 
 
2 Suszyńska nie zatrudnia, Dębicki i Kosztowniak tak
Krystyna Suszyńska jako przedsiębiorca nie zatrudniła żadnej osoby do swojej firmy. - Nie rozumiem, dlaczego ktoś interesuję się taką kwestią? - pytała kandydatka Wolnego Radomia, i sma dopytywała: kto z kandydatów stworzył miejsca pracy. I ile?”. - Ja zatrudniłem chyba ponad 500 osób  - obwieścił Robert Dębicki z Kongresu Nowej Prawicy.
 
bottomGromkimi brawami nagrodzono kolejne pytanie z sali, które padło z ust kobiety „z obozu Korwin Mikkego”. - Czy w Radomiu nie ma osób wykluczonych, czy nie ma już kolegów w potrzebie, których trzeba zatrudnić? - dopytywała Andrzeja Kosztowniaka. - Zapewniam, że mam wielu kolegów. Ale tak pięknej kobiety jak pani bym nie przeoczył. Nawiązując zaś do posła Sońty, to jest on świetnie przygotowany do funkcji, jaką mu dałem – tłumaczył obecny prezydent.
 
495Sprawdzają, ufają, nie śpią po nocach i szukaja inwestorów
Z pomocą Kosztowniakowi przyszedł przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik, pytając Stępnia  - ukaranego za taki czyn - o stosunek do pijanych kierowców. – To złośliwe i tendencyjne. Kontekst jest oczywisty – w salwie śmiechów z sali rozpoczął odpowiedź Stępień. - Pije pan do epizodu, który przydarzył mi się pierwszy i ostatni raz ponad sześć lat temu. (znowu śmiech z sali). Nie spowodowałem wypadku, przyznałem się, zapłaciłem.  A pan niech nie będzie taki święty! - odparował Stępień.
 
2014/10/281014_debata_15.jpgA jakie wady dostrzegają w sobie kandydaci? - Jestem rodzajem „szczególarza” – twierdzi Krystyna Suszyńska. Marzena Wróbel także jest "konkretna" i ma "manię sprawdzania wszystkiego”. - Jako człowiek, a nie prezydent, to w pracy chyba za mocno ufam ludziom – po tych słowach Andrzeja Kosztowniaka sala znowu zabrzmiała gromkim śmiechem. - Ciężko jest mnie spotkać. Mam nienormowany czas pracy i często szef mnie szuka, a ja biegam za inwestorami – błysnął Krzysztof Ferensztajn. – Bieganie nie jest wadą – zauważył Bernat, a patrząc na Kosztowniaka podkreślił: – Ja też szybko zawierzam ludziom i czasem się na tym przejadę - mówił, myśląc zapewne o tym, że musiał na skutek konfliktu z wiceprezydentem Fałkiem odejść z dyrektorskiego stołka w "samochodówce". - Lubię pracować w nocy, nie wiem, czy wtedy otworzą dla mnie urząd? - zastanawiał się Robert Dębicki zapowiadając pracę magistratu przez 24 godziny. - Dla dobra miasta jestem gotów zwalczyć każdą swoją wadę - zaskoczył wszystkich Radosław Witkowski.
 
2014/10/281014_debata_18.jpg
 
 
 
Bartek Olszewski