Jeździsz na gapę? Sąd upomni się o zapłatę

18 września 2011
Wezwania do sądu za jazdę na gapę wysłał MZDK do kilkunastu pasażerów. Kolejni mogą się ich spodziewać. Zapłacą nie tylko karę za brak ważnego biletu, ale także odsetki i koszty postępowania.

 

Jazda na gapę kosztuje Sąd wydał pierwszych trzynaście nakazów zapłaty w stosunku do osób, które ociągały się przez wiele miesięcy z uiszczeniem kar. Agencja Ochrony Osób i Mienia Reflex, która zajmuje się kontrolą biletów w autobusach komunikacji miejskiej, skierowała ostatnio do sądu w imieniu MZDiK 58 pozwów przeciwko gapowiczom. - Wobec jednego z nich sąd wystawił aż sześć nakazów zapłaty, inna pasażerka otrzymała trzy. Osoby te, poza opłatą za bilet jednorazowy i opłatą dodatkową za jazdę autobusem bez ważnego biletu, będą musiały także zapłacić ustawowe odsetki – mówi Dariusz Dębski, rzecznik MZDiK. Odsetki wynoszą 13 proc. w stosunku rocznym, a koszty postępowania sądowego - 85 zł. Termin wpłacenia należności to dwa tygodnie od dnia doręczenia uprawomocnionego nakazu.
 
Podobnych spraw będzie w najbliższym czasie więcej. To nowy wymóg, który Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji postawił  Refleksowi, którego kontrolerów będziemy spotykać w autobusach przez kolejne trzy lata. Oprócz aktualnie obowiązujących wymogów (minimum 6 tysięcy kontroli w miesiącu, kontrola w każdej godzinie zegarowej od 5 do 23 w dni powszednie i od 6 do 22 w dni wolne od pracy, ponadto przynajmniej raz w tygodniu nocą), postawiono także nowe. - Agencja będzie wysyłała listami poleconymi wezwania do osób, które odmówiły odebrania wezwania do zapłaty w autobusie, będzie także kierowała do sądu co najmniej 30 wniosków miesięcznie przeciwko osobom notorycznie podróżującym bez biletu. Nocą w czasie kontroli będą brali udział dwaj umundurowani pracownicy ochrony – tłumaczy Dębski. MZDiK zwiększył też w umowie z Refleksem tzw. wymagalny współczynnik ściągalności. Chodzi o zmniejszenie liczby pasażerów podróżujących bez biletu oraz skuteczne karania tych, którzy notorycznie jeżdżą bezprawnie za darmo.
 
W pierwszym półroczu 2011 r. pracownicy Refleksu przeprowadzili w autobusach komunikacji miejskiej w Radomiu 36 961 kontroli. Stwierdzili 19 tys. 847 różnych naruszeń. W  3191 przypadkach pasażerowie mieli uprawnienie do przejazdu, ale nie byli w stanie potwierdzić tego w czasie kontroli. Osoby te po przedstawieniu później odpowiednich dokumentów musiały tylko uiścić opłatę manipulacyjną w wysokości 9 złotych.
 
 - Jeśli kontroler stwierdzi, że nasz bilet jest nieważny, nie należy prowadzić z nim sporu w autobusie, tylko okazać dokument tożsamości, podpisać wezwanie do zapłaty i jeśli jesteśmy pewni, że mamy ważny bilet (na przykład prawo do ulgowego czy bezpłatnego przejazdu), należy w ciągu siedmiu dni od daty wystawienia wezwania złożyć reklamację  – wyjaśnia rzecznik. Reklamacje należy wnosić na piśmie do firmy Reflex (ul. Wałowa 45, 26-600 Radom), osobiście lub za pośrednictwem poczty. W tym ostatnim przypadku decyduje data stempla pocztowego.  - Kłótnia w autobusie z kontrolerem i odmowa okazania dokumentu tożsamości prowadzi często do nieuzasadnionego zatrzymania pojazdu, na przykład przy komisariacie policji przy ul. Traugutta czy pomiędzy przystankami, a kończy się wystawieniem wezwania do wniesienia opłaty specjalnej w wysokości 300 zł - dodaje Dębski.
 
MZDiK apeluje do pasażerów, aby sprawdzali, czy wyjęty z kasownika bilet ma naniesiony kod cyfrowy. Bez niego bilet jest nieważny. MZDiK zachęca również do korzystania z biletów elektronicznych w systemie moBILET. - Jak bardzo wygodna i pewna jest to metoda regulowania należności za przejazd autobusem, świadczy chociażby to, że do tej pory zgłoszono do nas tylko jedną reklamację związaną z biletem elektronicznym. Rozstrzygnęliśmy ją na korzyść pasażera – sumuje Dariusz Dębski.

(kat)