Kampania ruszyła w miasto
Na razie oglądając radomskie ulice można odnieść wrażenie, że do wyborów wystartowała jedna partia. Prawo i Sprawiedliwość prezentuje swoich kandydatów licznie i gdzie tylko można - przy drodze a nawet na niej. Poseł Sońta, poseł z Grójca czy kandydat na senatora Wojciech Skurkiewicz patrzą na nas, gdy czekamy na miejski autobus. Autobus zresztą też jest wypełniony kandydatami PiS, zarówno wewnątrz (na plakatach) jak i na tylnej szybie, pod którą bywa rura wydechowa. Niestety, plakatu radomianki, posłanki Marzeny Wróbel, zepchniętej na dalszą pozycję za sprawą Martina Bożka nie widziałem. Widziałem za to gdzieniegdzie plakaty SLD, które różnią się od wcześniejszych (ogólnopolskich), tym, że na radomskich poseł Marek Wikiński siedzi w środku i wygląda jak co najmniej premier rządu. Wcześniej, latem w całej Polsce widziałem w środku Grzegorza Napieralskiego, nasz kandydat był niczym wicepremier z boku.
Będą wisieć wszędzie
To jednak początek kampanii. Plakatów przybędzie i będą wisieć, można powiedzieć wszędzie, aż będzie strach lodówkę otworzyć. Od Dariusza Dębskiego, rzecznika MZDiK usłyszałem, że miejsca przy drogach cieszą się dużą popularnością. To mnie nieco martwi, ponieważ wolę by przy drodze stały słupki ze znakami. Cóż, rzeczywistość mamy inną a prawo pozwala... Jedna twarz (nazywana przez MZDiK ekspozycją) kosztuje niecałe 4 zł. Oto jak rzecznik wyjaśnia technologię wieszania: - Kandydaci mogą umieszczać plakaty wyborcze na wiatach przystankowych na mocy zlecenia z danego komitetu wyborczego. Zlecenie takie musi być podpisane przez pełnomocnika komitetu. Plakaty mogą być umocowane na szybach wiat za pomocą bezbarwnej taśmy klejącej, wykluczony jest papier samoprzylepny lub plakaty pokryte na odwrocie, na całej powierzchni, klejem do mocowania. Komitety wyborcze umieszczają plakaty na szybach wiat we własnym zakresie. Cena za ekspozycję jednego plakatu przez jeden dzień na wiatach w centrum miasta wynosi 3,69 zł brutto. W przypadku przystanków poza centrum cena jest niższa i wynosi odpowiednio 2,46 zł brutto. Kandydaci zainteresowani umieszczeniem plansz z plakatami na słupach oświetleniowych powinni złożyć w MZDiK podanie wraz z wykazem ulic, gdzie miałyby wisieć materiały wyborcze, informacją o liczbie plakatów, a także ich wielkości. Na tej podstawie pracownik MZDiK przygotowuje kalkulację kosztów. Ulice są podzielone na cztery kategorie i w zależności od tego są wyliczane koszty ekspozycji plakatów. Kandydaci muszą też przedstawić w MZDiK umowę zawartą z rejonem energetycznym. Po skompletowaniu wszystkich dokumentów komitety wystawiają nam stosowne zlecenie podpisane przez pełnomocnika. Komitety wyborcze montują plansze z plakatami we własnym zakresie.
Autobus do wynajęcia
W MPK, gdy zapytałem o plakaty, to od razu usłyszałem: jest pan zainteresowany? Nie, Nie! - odparłem czyniąc znak krzyża i z prezesem uciąłem miłą pogawędkę o twarzach nad rurą wydechową. Dowiedziałem się, że komitety wyborcze już wcześniej zadbały o miejsca oraz to, że MPK może twarze pokazywać, bo tak ma skonstruowaną umowę z MZDiK. Inny przewoźnik (ITS Michalczewski) ma inną umowę, więc dym z rury nie otacza „ekspozycji”. A poważniej, wybory to po prostu możliwość zarobienia pieniędzy dla MPK, więc firma korzysta i wynajmuje miejsce na drzwiach, szybach w środku autobusu, szybach z boku i szybie nad smrodem z rury wydechowej. Prezes Leszek Lach ocenia, że do kasy miejskiego przewoźnika wpadnie kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Może 20, może 30 tysięcy, ale dokładne sumy można podać po zakończeniu akcji. Pieniądze przeznaczymy na remonty autobusów. Kilka komitetów wyborczych już zarezerwowało miejsca i niebawem inni kandydaci będą na i w autobusach się reklamować. Kto pierwszy ten lepszy, zapraszam do naszego działu marketingu – zachęca prezes MPK.
Tak to koło się kręci: my z podatków finansujemy partie polityczne. One finansują firmy, byśmy zobaczyli, kogo sfinansujemy w przyszłej kadencji. Brzmi jak kwadratura koła, ale wszystko dzieje się w majestacie prawa. Także to, że przy drogach stoją znaki nakazu, zakazu oraz wszelkie inne informacje, które MUSZĄ kierowcę zainteresować. Byleby tylko pod wpływem ich nadmiaru nikt nie zjechał na złą drogę. A broń Boże, w tył autobusu, bo a nuż „ekspozycja” wyląduje na masce naszego auta, rozbijając się w drobny mak! I kto to posprząta? - Warto też dodać, że komitety wyborcze muszą wpłacić na konto MZDiK kaucję w wysokości 3 tys. zł. To zabezpieczenie na wypadek, gdyby materiały wyborcze nie zostały zdjęte w terminie – dodaje Dariusz Dębski.
Dobrze wiedzieć, bowiem dla kilku kandydatów może to być ostatnie... publiczne wystąpienie.
Bartek Olszewski