
Przypomniał, że wraz z kandydatką do sejmu startującą z okręgu nr 17, był razem w rządzie PO-PSL, a także współpracował w Komisji Obrony Narodowej. - Widziałem zaangażowanie pani minister także w pace zespołu, którym pani poseł kierowała, czyli zespołem d.s. zagrożeń bezpieczeństwa państwa. Systematycznie omawialiśmy tam różne kwestie dotyczące bezpieczeństwa, które wiązały się z działalnością Antoniego Macierewicza, z patologiami w służbach specjalnych a także dotyczyły przemysłu obronnego. To jest sprawa szczególnie ważna w Radomiu - mówił Siemoniak. Zwrócił uwagę, że to za rządów Donalda Tuska zapadły decyzje dotyczące konsolidacji polskiego przemysłu obronnego. - Po wielu latach niemożności, sporów powstała Polska Grupa Zbrojeniowa, a rząd Ewy Kopacz i minister skarbu zdecydowali, że główna siedziba PGZ będzie się mieściła w Radomiu - przypomniał były szef resortu obrony narodowej.
Ale nie tylko to wytknął Siemoniak obecnemu rządowi. - W ramach kontraktu śmigłowcowego z 2014 roku miał powstać projekt tzw. Wyżyny Lotniczej, gdzie trzy miasta: Łódź, Radom i Dęblin miały na tym skorzystać dostając nowe miejsca pracy, dostając nowe technologie przy produkcji śmigłowca dla Wojska Polskiego. Nic z tych planów nie wyszło - konkludował Siemoniak. Podawał szczegóły: PGZ stała się areną dziwacznych walk frakcyjnych (kilka zmian zarządów) i dziwacznych zmian kadrowych: właściciel sklepu z rybkami jako prezes jednego z zakładów, kierownik domu kultury jako prezes drugiego, osławiony Bartłomiej Misiewicz, syn osławionego ministra Banasia, który był prezesem jednej z firm. - To wszystko sprawiło, że PGZ kompletnie zawiódł pokładane w tej konsolidacji nadzieje, a karuzela kadrowa żadnemu z zarządów nie dała możliwości wyjścia na prostą. Stąd straty, stąd kłopoty. A gwoździem do trumny PGZ są decyzje lokujące zamówienia Ministerstwa Obrony Narodowej za graniczą - twierdzi Tomasz Siemoniak. Zwraca uwagę, że w 2014 roku 70 proc. zamówień MON lokował w krajowym przemyśle obronnym, a 30 proc. za granicą, a rządowi PiS w roku 2018 udało się te proporcje odwrócić, co gorsze bez offsetu. - Z całą odpowiedzialnością mówię, że za 5, 10 lat polski przemysł obronny przestanie istnieć, bo bez nowych technologii, bez kontaktu ze światową myślą technologiczną, bez eksportu, skończą się po prostu zamówienia ministerstwa obrony - zapewnia były szef MON. Jego zdaniem Radom, ze względu na obecność Fabryki Broni "Łucznik" i siedziby PGZ, jest szczególnie predestynowany do tego, aby być liderem. - Nic z tego nie ma: PGZ w permanentnym kryzysie, Wyżyny Lotniczej brak, a śmigłowce kupuje się na pojedyncze sztuki. Modernizacja armii została zahamowana - punktuje wiceprzewodniczący PO. Dodaje, że premier Morawiecki zapowiadał, że przemysł zbrojeniowy będzie kołem zamachowym polskiej gospodarki. - Polski przemysł zbrojeniowy to nie tylko kwestia setek miejsc pracy, nie tylko kwestia rozwoju takich miast jak Radom, Skarżysko Kamienna, ale to polska racja stanu - podkreśla Siemoniak.
Gdzie jesteś ministrze Macierewicz?
Posłanka Kluzik-Rostkowska twierdzi, że radomska Fabryka Broni nie ma żadnej pomocy ze strony PGZ i musi sobie radzić sama. Co gorsza, musi płacić na rzecz Polskiej Grupy Zbrojeniowej swoisty haracz. - I mówimy tutaj o sumach absolutnie milionowych, a PGZ jest w stanie wchłonąć wszystkie pieniądze, jakie dostanie i je przejeść - zauważa posłanka. Przypomina, że np. Pionki czekają na obiecane przez ministra Wojciecha Skurkiewicza 400 mln zł na fabrykę prochu.
Kluzik-Rostkowska "poszukuje" też Antoniego Macierweicza. - Jesteśmy na ostatniej prostej kampanii i chciałam zapytać: gdzie jesteś ministrze Macierewicz? Tak się składa, że w kampaniach wyborczych PiS minister nam absolutnie zanika. A jest w kwestiach dewastacji zarówno armii, jak i przemysłu obronnego postacią kluczową - podkreśla "jedynka" na liście KO do sejmu w okręgu nr 17. Według niej, Macierewicz powinien odpowiedzieć na szereg pytań, np. ile kosztowała jego podkomisja, dziś już widzimy że jest absolutnie skompromitowana, a on ucieka przed odpowiedzialnością - mówi Kluzik-Rostkowska. Przypomina, że Antoni Macierewicz jest wiceprezesem PiS. - Dlatego pytamy, gdzie się podziała ta sztandarowa postać? Dlaczego PiS się wstydzi Antoniego Macierewicza? Dlaczego schował go do szafy, jak zwykle robi to przed wyborami? Przecież odpowiada on za fatalny stan armii i Polskiej Grupy Zbrojeniowej - zarzuca Joanna Kluzik-Rostkwoska.
Bożena Dobrzyńska