Konkurs na dyrektora „samochodówki” z naruszeniem prawa
Konkurs na dyrektora „samochodówki” odbył się w czerwcu 2013 r. Wojciech
Bernat nie został dopuszczony do drugiego etapu. – Ponieważ – jak
powiedział mi przewodniczący komisji Ryszard Fałek - na kopii jednego z
dokumentów nie było mojego podpisu. Zapytano mnie, czy posiadam
oryginał. Chciałem go donieść, ponieważ miałem go w samochodzie
zaparkowanym tuż pod urzędem miejskim. Ale usłyszałem, że nie mogę
tego zrobić i zostałem wyproszony z sali – przypomina Bernat. Przyznaje,
że nie mógł się z tym pogodzić, dlatego złożył do prezydenta swoje
zastrzeżenia, ale odpowiedź brzmiała, że miasto żadnych uchybień nie
widzi. Kolejnym krokiem było złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego, który 28 sierpnia 2013 r. stwierdził nieważność
konkursu przeprowadzonego przez miasto.
Dyskomfort i żal
Wtedy, choć konkurs wygrała
już Anna Stańczyk, prezydent powołał na pełniącego obowiązki dyrektora jednego
z nauczycieli. – Protestowałem przeciwko temu, bo przecież w szkole
było dwóch zastępców – mówi Wojciech Bernat. Nie ukrywa, że okres do
uprawomocnienia się wyroku był dla niego ogromnym dyskomfortem. – W ten
bowiem sposób podsumowano dziewięć lat mojej pracy na stanowisku
dyrektora. Tymczasem cieszyłem się uznaniem u uczniów, doskonale
układała się współpraca z rodzicami. Byłem też dobrym pracodawcą –
tłumaczy były szef „samochodówki”. Podkreśla jednocześnie, że
orzeczenie, które zapadło wczoraj przywraca mu wiarę w państwo i to, że
skrzywdzeni ludzie mogą dochodzić swoich praw. – Tak po ludzku, mam
ogromny żal do osób, które podjęły takie, dotyczące mnie decyzje. Nie
powinno się tak postępować, zwłaszcza wtedy, gdy chcemy stawiać się za
wzór młodzieży – uważa Wojciech Bernat.
Wyrok jest szokujący
Wiceprezydent Ryszard Fałek
zapowiada, że wyrok sądu wykona, ale nie ukrywa, że jest on dla niego
szokujący. – Regulamin wszystkich konkursów na dyrektorów szkół jest
jednoznaczny i nie pozwala na żadną uznaniowość. Wynika to z przepisów.
Sąd wydając to orzeczenie złamał obowiązującą od dziesięciu lat zasadę,
dlatego wystąpię do Ministerstwa Edukacji z pytaniem, jak mamy konkursy
przeprowadzać - mówi wiceprezydent. Przypomina, że według tych samych
zasad miasto przeprowadziło około 100 konkursów i żaden z organów nie
wnosił zastrzeżeń. – Tym orzeczeniem została wprowadzona wolna
amerykanka. Bo ono oznacza, że można pozwolić sobie na subiektywizm, że
można postępować według tego, jak się komisja umówi – ocenia
wiceprezydent. Jego zdaniem, w takiej sytuacji zawsze znajdzie się dużo
powodów do odwołań.
Prezydent Fałek nie chciał podać terminu nowego konkursu. Wojciech Bernat nie wie jeszcze, czy w nim wystartuje. Leszek Rejmer, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który zaprosił Bernata na konferencję prasową do siedziby partii, zapowiedział, że radni SLD sprawdzą według jakich reguł były przeprowadzane pozostałe konkursy na dyrektorów szkół.
Bożena Dobrzyńska