Kto rządzi w Spółdzielni Mieszkaniowej Gołębiów II?

3 kwietnia 2012
Kradzież pieczątki rady nadzorczej z sekretariatu, interwencja policji, wynajęcie ochrony - takie ekscesy działy się w Spółdzielni Mieszkaniowej Gołębiów II. - Staramy się  rozwiązać tę patową sytuację - zapewnia prezes Janusz Wolak.


 

Mieszkańcy osiedla pytają; czy w spółdzielni jest dwuwładza?


Ale czy jeszcze jest prezesem? Mieszkańcy Gołębiowa II są skołowani. - Komu mamy wierzyć, skoro najpierw prezes pisze do nas list przedstawiając swoją wersję zdarzeń, a potem dostajemy do skrzynek kolejne pismo, tym razem sygnowane przez radę nadzorczą, która zaprzecza informacjom od zarządu? - pytają lokatorzy osiedla.

 

Akt pierwszy: Pat w radzie

Nam udało się ustalić, że: 23 stycznia br. rada nadzorcza na swym posiedzeniu odwołała przewodniczącą i sekretarza, a wiceprzewodniczący sam złożył rezygnację.  - "Głosowanie nad wyborem nowego prowadzącego zebranie nie przyniosło rozstrzygnięcia, gdyż miał tyle samo głosów za i tyle samo przeciw. Zgodnie z naszym statutem i Regulaminem RN zwołać zebrane może jedynie przewodniczący lub jego zastępca' - napisał prezes do mieszkańców Gołębiowa II. "Po podjęciu tych decyzji (o odwołaniu i rezygnacji - przyp. autor) i pierwszej próbie wyboru przewodniczącego posiedzenia cała trójka opuściła obrady Rady Nadzorczej próbując sparaliżować jej działanie" - interpretują autorzy listu podpisani "Rada Nadzorcza".  Podkreślają też: "Przyczyna odwołania z funkcji członków RN to m.in. liczne naruszenia prawa, działanie niezgodne z regulaminem RN i statutem, preparowanie dokumentów".

 

Akt drugi: Nie chcą ugody
Drugi akt tej tragifarsy rozgrywa się 21 lutego br. - Próbowałem załagodzić sytuację: zaprosiłem na spotkanie członków rady, a także prezesa Regionalnego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Radomiu Marka Kraszewskiego i radcę prawnego, ale nikt z członków rady nie przyszedł. Ci ludzie są bardzo zacietrzewieni. Mamy trzy opinie prawne, które mówią, że w tej sytuacji rada nadzorcza nie może podejmować żadnych uchwał, nie ma też komu zwołać posiedzenia rady. Może to zrobić tylko ustanowiony przez sąd sędzia kurator albo walne zebranie członków - tłumaczy w rozmowie z naszym portalem prezes SM Gołębiów II Janusz Wolak. Dodaje, że w tej sytuacji, nie mógł zostać prawomocnie odwołany ze swojej funkcji i nikt inny na jego miejsce powołany. - To kompromitacja, tym bardziej, że osoby które mieszają i które rzekomo zostały powołane do zarządu, mają ogromne, sięgające 70 tys. zł zadłużenie w spółdzielni - oburza się prezes Wolak.

 

Akt trzeci: Kradną pieczątkę, interweniuje policja

Trzeci akt ma miejsce 5 marca br. - Ci sami ludzie przyszli do spółdzielni z "nową uchwałą" i nowym "prezesem" Adamem T., który też jest zadłużony w spółdzielni. Z sekteratiatu ukradli pieczatkę rady nadzorczej, dwa klucze do pomieszczeń administracji, próbowali wynosić dokumenty. Wezwaliśmy policję - opoiada nasz rozmówca. Spółdzielnia wynajęła firmę ochroniarską i skierowała sprawę do prokuratury, aby sprzawdziła czy nie dopuszczono się czynów karalnych: podszywania się pod organ spółdzielni, bezprawne podawanie się za członków zarządu i zabór mienia. "Rada nadzorcza" też poszła - jak informuje w swoim liście do mieszkańców - do prokuratury z zarzutami na prezesa i jego rzekomą niegospodarność.

 

Epilog?
- Wniosek do wydziału Krajowego Rejestru Sądowego Sądu Rejonowego w Warszawie o powłanie kratora już złożyło troje członków spółdzielni. Pozwoli to na zwołanie walnego zebrania i wyłonienie prawnych organów spółdzielni  - mówi prezes Wolak. Ma nadzieję, że konflikt w miarę szybko zostanie zażegnany. - Wierzę w mądrość naszych mieszkańców - zapewnia. Zaznacza również, że ta patowa sytuacja w spółdzielni ze wszech miar jest niedobra. - Trzeba przygotować plan remontów na ten rok, ustalić nowe stawki eksploatacji niezmieniane od lat - precyzuje Janusz Wolak. 

Spółdzielnia Mieszkaniowa Gołębiów II wydzieliła się z Radomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tam zresztą też rozgrywała się podobna tragifarsa, częściowo zresztą z udziałem osób, które teraz próbują przejąć władzę w nowej jednostce. 

 

(bdb)