Lao Che rozgrzało festiwal

11 sierpnia 2008
„Elektrownia” pękała w szwach. Entuzjastom muzyki zespołu Lao Che i gościom festiwalu „Powstanie sztuki” koncert zapewnił wspaniałą zabawę.Muzyka zawitała na festiwal


Organizatorzy festiwalu w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” zapowiadali, że zespół wykona  utwory z płyty „Powstanie Warszawskie”. Repertuar wykroczył poza wcześniejsze ustalenia i publiczność wysłuchała również nagrania ze starszej płyty „Gusła” i najnowszej „Gospel”.

Koncert rozpoczął się o godz. 18 i potrwał ponad półtorej godziny. Lao Che dość elastycznie podszedł do prezentowania poszczególnych utworów i na zmianę grał muzykę z trzech różnych płyt. Pewnie dlatego wiele osób miało pewne uwagi do kolejności. - Myślę, że na koncert przybyło sporo osób starszych, które chciały wysłuchać całej płyty „Powstanie...”. Przez mieszanie utworów z trzech płyt, o różnym przesłaniu, słuchacze mieli problemy z rozpoznaniem tych, które dotyczyły tematu festiwalu, czyli Powstania Warszawskiego. Fani zespołu wiedzą, które piosenki pochodzą z tej płyty, inni mogli być trochę zagubieni w repertuarze – mówi Marcin.

Ale większość była innego zdania. - Koncert jest świetny, na najwyższym poziomie. Chłopaki potrafią „rozbujać” publiczność i co najważniejsze, ich piosenki są z przesłaniem, o co ostatnio bardzo trudno na polskiej scenie muzycznej – podkreśla Paweł.

Osoby, które wysłuchały dziesięciu utworów z płyty „Powstanie...”, miały okazję w ekspresyjnych, rockowych aranżacjach wysłuchać, jak się rozpoczęło, jak przebiegało i zakończyło się Powstanie Warszawskie. Tematyka obejmowała wybrane epizody z tych dramatycznych 63 dni – m.in. utwór „Barykada” opowiada o walkach batalionu Zośka na Woli, „Koniec” mówi o kresie bohaterskiej walki powstańców.

Uwagi przybyłych do „Elektrowni” dotyczące kolejności utworów są zasadne, jeśli wziąć pod uwagę, że w albumie wydanym w 2005 roku piosenki przyporządkowane są chronologicznie tym epizodom - od rozpoczęcia do zakończenia walki.Fani znają ten symbol

Wielu radomian po wysłuchaniu Lao Che było zdania, że płyta powinna trafić do szkół jako dodatek do książek historycznych. – Ma układ chronologiczny, odnosi się do wydarzeń historycznych i może „przemycić” z pomocą muzyki wiele wiadomości. Nie ma chyba bardziej przystępnej formy nauki historii – sumuje Marcin.