
Nagrody w postaci książek i listów gratulacyjnych uczniom, ich opiekunom, a także dyrektorom szkół wręczał wiceprezydent Karol Semik oraz radni. Sam, jako były dyrektor kuźni olimpijczyków, czyli VI Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego, często uczestniczył w takich uroczystościach.
- Po siedmiu latach wróciłem, ale w nieco innej formie. Widzę jednak wiele znajomych twarzy. To bardzo ważne, że potraficie kolejne pokolenia młodych radomian przygotować tak, że osiągają sukcesy - mówił wiceprezydent do zebranych w sali USC. – Pragniemy podziękować i pogratulować wam sukcesów naukowych - podkreślił Karol Semik.
Adrian Naruszko, laureat Olimpiady Informatycznej i Olimpiady Wiedzy Technicznej: - Interesuje się tymi rejonami nauki: informatyką, techniką, elektroniką. Pewnie w życiu się przyda. Na studia wybieram się do Warszawy. Może potem wrócę? - pyta sam siebie olimpijczyk. Przyznaje, że efekty dała mu systematyczna praca przez sześć lat - najpierw w gimnazjum, potem w liceum. - Trzeba wytrwałości i poświęcenia - mówi, ale zaznacza jednocześnie, że poza nauką ma jeszcze "inne życie". Choćby wypady rowerowe z kolegami.
Filip Plata, laureat olimpiad: fizycznej, matematycznej, finalista informatycznej. Planuje studiować na Uniwersytecie warszawskim, zastanawia się jeszcze tylko czy informatykę z fizyką, czy matematyką. - O powrocie do Radomia nie myślę, bo jestem spod Iłży, a do "Kochanowskiego" przyszedłem, bo to jest bardzo dobra szkoła. Twierdzi, że fizyki można się nauczyć. - Ale słyszałem opinię od nauczyciela, opiekuna uczniów o olimpiadzie matematycznej, że na finalistę też można się wyuczyć, ale na laureata trzeba się z czymś urodzić - przekonuje olimpijczyk.
twierdzi, że z olimpijczykami pracuje się wspaniale. - Bo olimpijczyk to człowiek, który szuka i chce działać. To jest ważne. My jesteśmy po to, by go ukierunkować, pomóc w wyszukiwaniu informacji i wspierać w jego działaniach. Przede wszystkim pytamy uczniów, w czym chcieliby brać udział. Jeżeli już poczują w sobie taką żyłkę badacza, szukają i bardzo są chętni do pracy. Już mam grupę uczniów, którzy wiedzą, jakimi tematami chcą się zająć w przyszłym roku - mówi Ewa Kutyła, nauczycielka "Kopernika". Jej podopieczna Adela Machel napisała historię słynnej radomskiej restauracji Wierzbickiego. - Historią Radomia interesuje se od gimnazjum, uczestniczyłam w Letniej Szkole Archeologii, a potem w liceum był już konkurs krajoznawczy - opowiada laureatka.
(k. woj.)