Leśnicy ocalili sarnę z rąk kłusownika

25 listopada 2010
Sarnę zaplątaną we wnyki uratowali dziś leśnicy Nadleśnictwa Stąporków. - Gdyby nie zbieg okoliczności, zwierzę skonałoby w okropnych męczarniach – opowiada inżynier w nadleśnictwie Stąporków Paweł Kowalczyk. W okresie przedświątecznym nasila się w lasach aktywność kłusowników.

 

Gdyby nie zbieg okoliczności, zwierzę skonałoby w męczarniachKowalczyk natknął się na zaplątaną we wnyki sarnę podczas rutynowej kontroli podległych lasów. – Wyglądało na to, że walcząc rozpaczliwie o życie złamała młode drzewo, do którego przymocowana była pętla drutu. Na chwilę oswobodziła się. Jednak w trakcie ucieczki drut zaplątał się jeszcze bardziej wokół ciała unieruchamiając je ostatecznie – relacjonuje Kowalczyk.

Wezwanymi na pomoc strażnicy leśnymi oswobodzili sarnę. To jednak nie gwarantowało happy endu. Zwierzęta złapane we wnyki są zwykle tak mocno okaleczone, że trzeba je uśpić. Tym razem na szczęście było inaczej. Przestraszona i poobijana sarna, utykając lekko, poszła w głąb lasu.

Niestety w najbliższych dniach takich przypadków może być więcej. - Przed świętami zwykle nasila się działalność kłusowników. Jeżeli natkniemy się na wnyki lub sidła, jak najszybciej zawiadomijmy policję lub najbliższe nadleśnictwo. Pod żadnym pozorem nie wolno samodzielnie demontować i zbierać zastawionych pułapek – ostrzega rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu Mariusz Turczyk.

(raa)