Łoś chciał przeskoczyć bramę, ale na niej zawisł. Zwierzęcia nie udało się uratować (aktualizacja)
Przykre zdarzenie przy ul. Perzanowskiej w Radomiu. Łoś chciał przeskoczyć bramę posesji, ale zawisł na niej uszkadzając sobie znacznie podbrzusze. Ranne zwierzę szamotało się próbując się oswobodzić, jednak na próżno. Lekarz weterynarii podjął decyzje o jego uśpieniu.
- W miniony piątek o godz. 15.50 dyżurny Straży Miejskiej w Radomiu otrzymał interwencję, że biegający po ulicy Perzanowskiej łoś podczas przeskakiwania bramy jednej z posesji zawisł na niej uszkadzając sobie znacznie podbrzusze. Ranne zwierzę szamotało się próbując się oswobodzić, jednak każda próba powodowała coraz to liczniejsze i głębsze rany. W związku z tym na miejsce interwencji wezwano lekarza weterynarii, łowczego i straż pożarną. Lekarz weterynarii podjął decyzje o uśpieniu zwierzęcia. W tym czasie zwierzę w wyniku odniesionych ran padło - informuje Grzegorz Sambor z SM w Radomiu.
Strażnicy przypominają, że łosie są stosunkowo mało płochliwe. Dorosłego osobnika nie stresują blisko jeżdżące samochody, nie ucieka on na widok ludzi. Ale to łagodność pozorna. Przestraszone zwierzę wpada w panikę, zaczyna biegać, próbuje wyrwać się z pułapki. - Dlatego bądźmy czujni i ostrożni, lepiej nie podchodzić, nie próbować pogłaskać, nie robić zdjęcia - apelują funkcjonariusze SM. - Jeśli zauważymy dzikie zwierzę na terenie miasta, niezwłocznie poinformujmy dyżurnego Straży Miejskiej, który zadysponuje niezbędne służby potrzebne do wyeliminowania zagrożenia i przekazania zwierzęcia środowisku naturalnemu - radzi Grzegorz Sambor.
kat
Aktualizacja: Szczegóły tego zdarzenia podała nam Magdalena Szwagierek z Gabinetu Weterynaryjnego "Zielony Szpitalik", którego lekarz pomagał uratować łosia. "Lekarz weterynarii doktor Daniel z Zielonego Szpitalika dotarł na czas do zwierzęcia (jeszcze żyło), zgodnie ze sztuką lekarską i procedurami zalecanymi w podobnych przypadkach znieczulił łosia, aby następnie ustalić jego stan i rodzaj obrażeń, na skutek wypadku. Niestety obrażenia okazały się tak duże, że zdecydował się na dokonanie eutanazji i tym samym na zmniejszenie cierpienia nieszczęsnego łosia" - czytamy w mailu do naszej redakcji.