„Malowanie dziesięciorga przykazań”
W samym centrum miasta, nieliczni przechodnie zerkają na mur okaljący budynek i idą dalej. Kierowcy samochodów baczniej monitorują drogę oraz pieszych korzystających z przejścia Nieliczni odwracają wzrok w kierunku ogromnych reprodukcji. W takim zgiełku i szumie miasta otworzono dziś cykl „Malowanie dziesięciorga przykazań” powstały w latach 80. Jego punktem wyjścia była XV-wieczna „Tablica Dziesięciu Przykazań” anonimowego Mistrza Gdańskiego. - Artysta wykorzystał sztukę geometryczną, by przekazać swoje myśli, swoją wizję Dekalogu. Misją Elektrowni jest prezentowanie sztuki współczesnej w każdym wymiarze i każdym dostępnym miejscu. Jestem usatysfakcjonowany, że te prace są w Radomiu. One mnie urzekają. Mur kurii tworzy samoistny podział, na trzy przykazania boskie, następnie widzimy bramę i dalej wisi siedem prac dotyczących przykazań człowieczych. Wystawa to również refleksyjny i nostalgiczny wkład Elektrowni w obchodzone Dni Radomia – mówił Zbigniew Belowski, dyrektor artystyczny Elektrownia.
W „Dekalogu" Gierowskiego można znaleźć szaleńczo barwne obrazy i rozedrgane płótna, pełne wibrujących plamek. Kolory użyte przez artystę są czyste i dźwięczne. Gdzieniegdzie wkrada się w harmonię płócien wyraźny dysonans, co zapewne w malarski sposób symbolizuje grzech. - Życie duchowe człowieka pulsuje wokół prawdy, dobra i piękna – wspominał myśli kardynała Wojtyły biskup diecezji radomskiej ks. Henryk Tomasik. - Wydaję się, że bardzo trudno połączyć w życiu codziennym te wartości w całość. Artyści szukają form wyrazu i chcą nam pomóc w tym połączeniu. W tym wypadku mamy rzeczywiście połączone prawdę, piękno i dobro. Wielkim zadaniem jest, by świat odkrył treść przykazań. Są one najprostszą zasadą interpretacji sprawiedliwości, poszanowania drugiej osoby. Mam nadzieję, że ta wystawa będzie także inspirowała do odkrywania głębi dekalogu i związku prawdy, dobra i piękna – mówił podczas otwarcia bp Tomasik.
Niektóre obrazy są niemal zupełnie monochromatyczne, budowane jedynie intensywnością natężenia barwy. W 1989 r. za cykl Stefan Gierowski otrzymał Nagrodę Komitetu Kultury Niezależnej „Solidarność”. – To bardzo ciekawa wystawa. Mam nadzieję, że mieszkańcy, a tym samym Radom po głębokiej refleksji stanie się stolicą moralną Mazowsza i kraju. Tego bym sobie życzy. - snuł z kolei refleksje członek zarządu województwa Leszek Ruszczyk.
Wypadek i choroba uniemożliwiły przybycie do Radomia autorowi prac. Stefan Gierowski wyraził zgodę na wypożyczenie oryginałów, by je zaprezentować je w Elektrowni w późniejszym okresie. Reprodukcje wiszące na murze kurii będzie można oglądać do końca sierpnia.
Stefan Gierowski urodził się w 1925 w Częstochowie. Studiował Historię Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz malarstwo na krakowskiej ASP w pracowniach J. Fedkowicza i Z. Pronaszki. W latach 50. związał się z warszawską Galerią Krzywe Koło, gdzie miał wystawy indywidualne w 1957 i 1959 roku. Od 1961 wykładał na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie. W 1983 senat Akademii wybrał go na rektora, lecz ówczesne władze nie zatwierdziły wyboru. W 1996 odszedł na emeryturę. Maluje obrazy abstrakcyjne, w których w różnych relacjach wiąże problemy materii, światła i przestrzeni; posługuje się głównie płaszczyzną, linią, kolorem, fakturą; kolejne okresy twórczości są dążeniem ku maksymalnej redukcji form i uniwersalnej metafory. W latach 80. artysta podjął poszukiwania form i układów kompozycyjnych, które mogłyby stać się plastycznym ekwiwalentem pojęć werbalnych. Uważany jest za wybitnego reprezentanta awangardy malarskiej.
(raa)