Reklama

„Malujemy, bo zwariujemy” – wystawa warszawskich artystów w Elektrowni

8 lipca 2021

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia zaprasza w piątek, 8 lipca o godz. 18 na wernisaż wystawy Grupy „Pendzle + Dłutko”. Będzie to prezentacja najnowszych prac wiodących warszawskich artystów pokolenia lat 80.

 

Ryszard Grzyb, Śmierć szamana (fot. archiwum artysty)

 

Ekspozycja nosi tytuł "Malujemy, bo zwariujemy". W wystawie biorą udział: Krzysztof M. Bednarski, Tomasz Ciecierski, Ryszard Grzyb, Robert Maciejuk, Paweł Susid, Tomasz Tatarczyk, Włodzimierz Zakrzewski.

Wystawa „Malujemy, bo zwariujemy” będzie prezentacją najnowszych prac wiodących warszawskich artystów pokolenia lat 80., tworzących nieformalną grupę artystyczną „Pendzle”. Jest to ugrupowanie towarzyskie, skupiające artystów z różnych formacji, których łączy potrzeba malowania i intelektualnej refleksji nad obrazem. Zważywszy na skalę dokonań i pozycję artystyczną jej założycieli należałoby mówić raczej o supergrupie utworzonej przez Tomasza Ciecierskiego, Ryszarda Grzyba, Roberta Maciejuka, Pawła Susida i Włodzimierza Jana Zakrzewskiego. Współtwórcą grupy był zmarły w 2010 roku Tomasz Tatarczyk. A od jakiegoś czasu związał się z grupą jeden z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy, artysta mieszkający w Rzymie, Krzysztof M. Bednarski.

Artystów grupy „Pendzle” – poza pewnym typem inteligencji, poczucia humoru i wzajemnej ciekawości – łączy rodzaj wiary (która nie wyklucza kontestacji i zwątpienia) w malarstwo jako sztuki aktualnej dziś, na początku XXI wieku. W malarstwo jako efekt transpozycji wartości zmysłowych, tworzących zorganizowaną formułę wizualną, która nie posługuje się anachronicznym modelem reprezentacji rzeczywistości. A jeśli tak czyni, to ze świadomością celu, w sposób analityczny bądź ironiczny. Dla wszystkich z nich malarstwo jest punktem wyjścia i celem pracy. Różnią ich techniki, warsztat, stylistyka, ale spaja ta szczególna potrzeba obrazu. Dla Bednarskiego będzie to praca nad nowym językiem rzeźby. Ale wszystkim towarzyszy krytyczny namysł nad samym medium. Ciągle aktualizowane pytania o sens obrazu, o jego kondycję, funkcje i granice.

Bez wątpienia wspólnym obszarem, na którym budują swoje koncepcje obrazu, jest przywołana już postawa analityczna, krytyczna wobec ustalonych formuł obrazowania. Realizowane przez nich koncepcje obrazu, odmienne i wielorakie, ukazują chyba najistotniejsze zjawiska współczesnego malarstwa – napięcie między potrzebą tożsamości i ciągłości, a transgresją i przełamywaniem tradycji malarskich.

Punktem wyjścia dla twórców wystawy jest pytanie: co z obrazem? O czym obraz mówi, do czego jest potrzebny, czy w ogóle „mówi”? Jakie jest jego miejsce w świecie nieustannie generowanych obrazów. Czy w naszej rzeczywistości może posłużyć się jakimś nowym językiem? Czy pandemiczne zamknięcie, izolacja i brak kontaktów miały wpływ na grupowe więzy i  artystyczne kontakty? Oczywiście, miały. Ale czy to coś zmieniło w materii sztuki? Chyba nie.

 

 

Tags