Mamy pożyczyć 18 mln zł na rozbudowę lotniska
Lotnisko na Sadkowie ma certyfikat i można odprawiać z niego i przyjmować pasażerskie samoloty, ale nawet zapowiadany z wielką pompą czarter do Egiptu trzeba było odwołać. Tymczasem Port Lotniczy Radom ma dostać od miasta 18 mln zł pożyczki.
Czy tak się stanie, maja zadecydować w najbliższy poniedziałek radni.
Informacja o pożyczce znalazła się w projekcie uchwały dotyczącej zmian w
tegorocznym budżecie gminy. – Chcemy przesunąć 18 mln z wolnych środków
w dziale przychody do działu rozchodów. To byłaby pożyczka na dziesięć
lat, a jej spłata rozpoczęłaby się za cztery lata – tłumaczy skarbnik
miasta Sławomir Szlachetka. Jak dodaje, pieniądze miałyby pójść na
niezapłacone jeszcze faktury za roboty wykonane na lotnisku, ale przede
wszystkim na rozbudowę płyty postojowej.
Czy spółka ma szanse na spłacenie tej kwoty? – dopytujemy skarbnika. – Cztery lata to bardzo długo, w tym czasie może zdarzyć się bardzo dużo. Być może rzeczywiście tak się stanie, a jeśli nie, to tę kwotę zamienimy na kapitał – podkreśla Szlachetka.
Radni PiS też zdwiwieni
Jakub Kowalski, szef klubu PiS w radzie miejskiej przyznaje, że zdziwił go w projekcie uchwały punkt o pożyczce dla PL Radom, bo przecież – jak zaznacza radny – zarząd spółki deklarował, że nie będzie już zwracał się do miasta o kolejne pieniądze. – Rozmawiałem z przewodniczącym Wójcikiem, jego też ten zapis zaniepokoił. Od prezesa spółki dowiedział się, że zmieniły się przepisy unijne i jeśli Port Lotniczy zamierza wypuścić obligacje, musi te pieniądze mieć. Ale więcej szczegółów nie znam, będziemy rozmawiać o tym na posiedzeniu prezydium rady – mówi Jakub Kowalski.
Oszukano nas
Radni opozycji na pewno nie poprą tej propozycji. – Czujemy się oszukani, wmanewrowani i niedoinformowani – komentuje Wiesław Wędzonka (PO), znany z pozytywnego stosunku do idei lotniska. – Nie tak dawno słyszeliśmy, że to już ostatni raz spółka chce od miasta kolejnych pieniędzy, a teraz znów po nie przychodzi. Jeśli damy te pieniądze, skąd weźmiemy na szpital, który także ma dług, na szkoły i inne ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców, wydatki. Teraz przyszedł czas na pokazanie skąd i dokąd będziemy latać, a przede wszystkim na pokazanie inwestora. Jak długo jeszcze będziemy słuchać, że trwają rozmowy? Trzeba odtajnić to, co jest tajne. W samorządzie obowiązuje zasada jawności. Ja na pewno nie zagłosuję za czymś, w czym nie mam rozeznania – deklaruje radny Platformy.
Koniec z czarami
- Nie mam zaufania ani do spółki, ani do prezydenta. Nie można dalej czarować jednym samolotem latającym z Sadkowa raz w tygodniu. Prezes Siwak oszukuje – najpierw certyfikat miał być we wrześniu, potem w marcu, a był w maju. W uzasadnieniu do projektu uchwały w tej sprawie jest jedno zdanie. Ta pożyczka nie będzie spłacona! - przekonuje Kazimierz Woźniak, przewodniczący klubu radnych Radomianie Razem-Kocham Radom i przywołuje przykład m.in. Hiszpanii, gdzie zamykają nierentowne lotniska.
Karty na stół
Adam Włodarczyk (SLD) uważa, że 18 mln pożyczki dla spółki byłoby beztroskim rozdawaniem pieniędzy mieszkańców Radomia i rzeczą kuriozalną. – Pora to przerwać! Nie wiemy na co te pieniądze. Od kredytów są banki. Jeśli Port Lotniczy przedstawi tam biznes plan, a bank oceni ryzyko, wartość rynkową spółki, to pieniądze może dostać. My mówimy: teraz karty na stół – trzeba wskazać celowość przedsięwzięcia, pokazać oferty inwestorów – wylicza Włodarczyk. Twierdzi, że z Sadkowa jeszcze długo nie będziemy latać. – Dopóki spółka nie znajdzie partnera, który dofinansuje infrastrukturę – mówi radny SLD.
Bożena Dobrzyńska