Maraton oskarżeń wokół Elektrowni

Mamy już więc prawdziwy maraton wzajemnych oskarżeń i prób ich prostowania dotyczący budowy muzeum sztuki współczesnej w dawnej elektrowni przy ul. Kopernika. Zaczął członek zarządu województwa mazowieckiego Piotr Szprendałowicz (Zobacz: Dwa lata prezydenta. Ocenia PO ("Rażące zaniedbania w Elektrowni? ), potem odpowiedziała mu była dyrektorka placówki Agata Morgan (Zobacz: W sprawie Elektrowni znów iskrzy ). Dziś przyszła kolej na szefa Elektrowni.
Zbigniew Belowski nie chciał jednak komentować ostatniej kontroli w Elektrowni przeprowadzonej przez Urząd Marszałkowski. - Nie mam jeszcze oficjalnych dokumentów w tej sprawie - poinformował na konferencji prasowej. Odniósł się jednak do kwestii szacunkowego kosztu przebudowy obiektu na potrzeby muzeum. - Nadal nie wiemy dlaczego pani Agata Morgan twierdzi, że remont miał kosztować niecałe 10 mln zł. Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że sama zleciła taką ekspertyzę w kwietniu 2007 roku i wynika z niej, że prace pochłoną niecałe 30 mln zł - przekonywał Belowski. Pokazał dziennikarzom dokument, który - jak mówi - znalazł przypadkiem oraz fakturę za tę usługę, którą podpisała Morgan. - Z kolei zwycięzca konkursu na projekt Elektrowni Andrzej Kikowski na naszą prośbę oszacował koszt budowy na ponad 49 mln zł. Moim zdaniem, można go zamknąć w 35 - 40 mln zł. - twierdzi Belowski.
Wg jego opinii można mieć także zastrzeżenia do umów o dzieło, które Agata Morgan podpisała z Andrzejem Kosztowniakiem na obsługę prawną procesu inwestycyjnego. - Mamy dwie umowy na to samo nazwisko, ten sam zakres prac, ale na dwa różne okresy, w tym częściowo pokrywające się - wyjaśniał. Dodał, że Agata Morgan, prawdopodobnie bezprawnie, a na pewno bez wiedzy zwierzchników, czyli Urzędu Marszałkowskiego, przekazała byłej księgowej na dziesięć miesięcy swoje kompetencje jako pełniącej obowiązki dyrektora. - Dlatego wszelkie podejmowane wtedy decyzje noszą wadę prawną i mogą być zakwestionowane - uważa Zbigniew Belowski.
Dyrektor Elektrowni przyznaje, że są znaczne opóźnienia w przygotowaniu inwestycji, ale nie wynikają one z niczyjej złej woli, a tym bardziej ze zmiany projektu. - Nie mogliśmy otrzymać pozwolenia na budowę, bo właściciele sąsiednich działek dwukrotnie zaskarżali decyzje do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - tłumaczy.
Dziennikarze prosili Belowskiego, by sprawdził, czy w akcie notarialnym przekazania działki przez miasto na rzecz Urzędu Marszałkowskiego figuruje zapis, że warunkiem obowiązywania umowy jest ukończenie remontu Elektrowni do końca br. Tak bowiem przekonywała Agata Morgan i co - jej zdaniem - może prowadzić do całkowitego zaniechania prac. Jednak w dokumencie z 3 lutego 2006 r. zapisano jedynie, że strony ustaliły "przewidziany termin zakończenia adaptacji obiektu na potrzeby tego centrum do 31.12.2008".
Bożena Dobrzyńska