Marszałek, przewodniczący, agenci i listy

12 sierpnia 2010
Doczekaliśmy się kolejnego odcinka przygód politycznych między przewodniczącym Rady Miejskiej a członkiem zarządu Mazowsza i zarazem kandydatem na prezydenta Radomia. Dziś odcinek reżyserował i w roli głównej wystąpił Piotr Szprendałowicz. 

Marszałek wrzuca list Sceneria plenerowa: plac obok poczty przy ulicy Malczewskiego. Rekwizyt: list.  Pisaliśmy o wymianie zdań i poglądów między przewodniczącym rady Dariuszem Wójcikiem i Piotrem Szprendałowiczem. Tym razem zobaczyliśmy wrzucaną do skrzynki kopertę. Marszałek o treści przesyłki: - W tym liście odpowiadam na wszystkie zarzuty, jakie pan poczynił pod adresem mojej osoby. Odpowiadam na pana zdziwienie dotyczące rzekomych problemów władz miasta z wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Odsyłam chociażby do BIP-u urzędu miasta, gdzie znajduje się wystąpienie pokontrolne Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zapozna się pan z zarzutami - jest ich kilkadziesiąt. Odnoszę się także do niezrozumiałych dla pana układów biznesowo – politycznych panujących w naszym mieście. Pana sumieniu i odwadze pozostawiam decyzję, czy pan list opublikuje. Myślę, że byłoby to bardzo ciekawe dla opinii publicznej.

Na kopercie przyklejono znaczek za 1.95 zł. Piotr Szprendałowicz przyszedł pod budynek poczty piechotą. - Pan przewodniczący Wójcik stosuje niedobre metody korespondencji, gdzie o zawartości w pierwszej kolejności dowiadują się wszyscy poza zainteresowanym. Jeśli współpraca ma polegać na wymianie pism, czy listów to te wysyła się poprzez pocztę lub mailowo - tłumaczył. Priorytet do przewodniczącego

Kandydat PO na prezydenta Radomia miał też dla dziennikarzy zagadkę. Tajemnicę poprzedził informacją, że w najbliższą sobotę o godz. 10 znowu wybiera się na rozkopaną Słowackiego, by rozmawiać z mieszkańcami o ich gehennie. Na spotkanie telefonicznie zapraszał przedstawicieli władz miasta. Oto, co usłyszał w słuchawce: - za mało zarabiam, by poświęcać swój sobotni czas na spotkania z mieszkańcami; - nie będę spotykał się z ludźmi, wśród których są agenci; większość radomian umie już pisać, więc wystarczy, że będą pisać do nas  wyrażając swoje problemy; - nie będę uczestniczył w ustawkach, - spełniliśmy tyle oczekiwań mieszkańców, że starczyłoby na kilka inwestycji, i - dziękuję za rozmowę.

 - Kto z przedstawicieli władz miasta, którego zapraszałem na spotkanie tak ze mną rozmawiał? - pytał Szprendałowicz i chciał, by dziennikarze zgadywali.

Jak ustaliliśmy, przytoczona przez Szprendałowicza rozmowa telefoniczna obyła się dzisiaj. Marszałek odbył ją albo z kimś z magistratu, albo Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

– Nie jest obowiązkiem i rolą pracownika biura prasowego w kancelarii prezydenta miasta uzupełnianie informacji udzielanych  przez członka zarządu województwa mazowieckiego. – komentuje Ryszarda Kitowska z tegoż biura.

Okazało się, że w MZDiK Piotr Szprendałowicz rozmawiał z zastępcą dyrektora Aleksandrem Bacciarellim. Nie udało się nam z nim skontaktować. Marek Ziółkowski, p.o. rzecznika prasowego potwierdza. - Dziś panowie rozmawiali przez telefon. Treści rozmowy nie znam, wiem jedynie, że propozycja spotkania przy Słowackiego padła, lecz nie została przyjęta przez dyr. Baciarellego.

Bartek Olszewski 

KOMENTARZ

Być może więcej na temat rozmowy telefonicznej dowiemy się w sobotę przy rozkopanej ulicy Słowackiego. Być może także do tego czasu pracę będzie miała nie tylko poczta, ale i telekomunikacja. Koniecznie trzeba przecież sprawdzić billingi urzędników w miejskich instytucjach.

Bożena Dobrzyńska