Marzena Wróbel: Niczego mi nie żal. Jak Edith Piaf

2 grudnia 2014
- Niczego nie żałuję – zapewnia posłanka Marzena Wróbel. I dodaje, że tak, jak śpiewała Edith Piaf. Chodzi oczywiście o start w wyborach prezydenckich, a zwłaszcza brak popieracia w II turze dla Andrzeja Kosztowniaka.


 

- Powiem jak Piaf: Niczego mi nie żalWróbel odniosła się tym samym do wczorajszej wypowiedzi rzecznika PiS Marcina Mastalerka, który zarzucił posłance, że kierując się prywatnymi animozjami i startując w wyborach rozbiła w Radomiu centroprawicę, przez co odebrała Kosztowniakowi 10 proc. głosów. – Wystarczy umiejętność prostego dodawania, by wyszło, że zsumowanie głosów oddanych na mnie i na kandydata PiS nie wystarczyłoby, by wygrał w I turze – mówi posłanka. Przypomina, że poprał ją nie tylko jej stały elektorat, ale także wyborcy Radomian Razem, z którymi utworzyła komitet wyborczy i uzyskała tym samym wsparcie ludzi o poglądach centroprawicowych. – PiS próbuje znaleźć kozła ofiarnego swoich niepowodzeń, zamiast analizować przyczyny porażki.   

 

Kazimierz Woźniak i Mariusz Fogiel z Radomian Razem  powtarzają natomiast opinię, że w Radomiu doszło do starcia dwóch partyjnych gigantów, a oni reprezentują stowarzyszenie, które kieruje się innymi zasadami.

 

– U nas poglądy polityczne nie mają aż takiego znaczenia. Ważniejsze jest to, by rozwiązywać problemy mieszkańców – zapewnia Woźniak.

 

Marzena Wrobel nie ukrywa, że przed II tura wyborów dwukrotnie rozmawiała z Jarosławem Kaczyńskim. – Ale nie było żadnego handlu. Nic sobie nie załatwiałam. Chciałam tylko wiedzieć, czy cos zmieni się w sposobie zarządzania miastem przez pana Kosztowniaka. Ale odpowiedzi nie uzyskałam – przekonuje Wróbel. Na pytanie dziennikarzy, czy zatem żałuje swojej postawy odpowiada: - Jak Edith Piaf niczego nie żałuję. W tym co robie, kieruję się wyłącznie interesem miasta i jego obywateli – twierdzi Marzena Wróbel. Liczy się z tym, że może się znaleźć poza polityką.

 

(bdb)