Maszt niezgody i łańcuchy

Na terenie budowy stacji nadawczej GSM Plus protestujący pojawili się rano. Mieszkańcy ul. Orkana jasno wskazują cel protestu. - Nie zgadzamy się, jego budowa zaszkodzi naszemu zdrowiu! Jest tyle miejsca na okolicznych polach, a stawiają go pod oknami, to jest chore! - przekonują sąsiedzi wznoszonego masztu.
Do protestujących przyjechała dyrektorka wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego Grażyna Krugły. Przekonywała że maszt nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. - Informowaliśmy, że promieniowanie jest na wysokości ok. 30 metrów nad ziemią, pod nim nic ludziom nie zagraża. Są na to szczegółowe wyliczenia i opracowania specjalistów - przekonuje G. Krugły.
Jednak ludzie są do tych informacji nastawieni sceptycznie. - Ja tam nie chcę mieć go w okolicy domu. Na Pruszakowie strajkują, wstrzymują jego budowę. Ludzie wiedzą co robią, tam byli też specjaliści z wyliczeniami, tylko że według nich promieniowanie zabija - mówi pan Czesław z ul. Witosa.
Dyr. Grażyna Krugły zapewnia, że inwestor - firma Polkomtel ma pozwolenie na budowę. - Wszystko odbywa się zgodnie z prawem, inwestor może stawiać maszt. My nie musieliśmy wydawać oceny środowiskowej przed wydaniem pozwolenia na budowę. Inwestor zgłosił się o pozwolenie w październiku ubiegłego roku, a wtedy stacje tego typu nie podlegały takiej ocenie - informuje.
Mieszkańcy ul. Orkana i okolic twierdzą, że w dokumentacji projektowej są błędy. Podważyli m.in. odległość budynków od masztu. Ich zdaniem inwestor celowo zawyżył dystans na swoją korzyść. Aby to udokumentować, muszą wezwać inspektora budowlanego. - Jeśli się to potwierdzi, budowa może być wstrzymana przez inspektora budowlanego - informuje G. Krugły.
Inwestor nie wstrzymał prac budowlanych.
To kolejny protest przeciwko budowie masztu w naszym regionie - zaciętą walkę przeciwko powstaniu stacji nadawczej Ery toczą mieszkańcy Pruszakowa.
(gmar)